wtorek, 14 kwietnia 2015

Afrodział 43

Parę minut później Ewelinie pomogli przypadkowi przechodnie.
- Proszę pani. Niech się pani ocknie- krzyczała kobieta łapiąc dziewczynę za ramię i lekko nim potrząsając.
- Wszystko w porządku? Dobrze się pani czuje?- dopytywał mężczyzna widząc jak Ewelina odzyskuje przytomność.
- Tak… taak…- odpowiedziała im lekko zmulona Ewelina.
- Może zawieźć panią do szpitala?
- Nie… Wszystko okej… Nic mi nie będzie.
Ewelina wstała i poszła w stronę domu Barona. Jak w każdą wolną środę, cały zespół spotkał się u niego w domu. Dziewczyna weszła z zakrwawioną twarzą i bluzką. Szybko pobiegła w stronę łazienki, mając nadzieję, że nikt jej nie zauważy.
- Ej Alek, to nie Ewelina właśnie wbiegła?- pytał zdziwiony Wojtek.
- Tylko czemu tak szybko przeleciała przez korytarz i nie weszła tutaj?- rozmyślał na głos Tomek.
- Nie wiem. Idę sprawdzić. Zaraz do was wrócę. Bawcie się dalej- powiedział Baron, po czym wstał i poszedł do łazienki.
- Co się stało?! Mów szybko- pytał Aleksander przerażony widokiem pobitej dziewczyny.
- Nic. Nie ważne. Podasz mi ręcznik?- mówiła Ewelina chcąc zmienić temat.
- No jak to nic?! Jak całą twarz masz rozwaloną! Ktoś cię napadł?!- dopytywał przestraszony chłopak.
- To nie taak…- zaczęła mówić Ewelina, lecz w tym momencie do łazienki wbiegł zdenerwowany Tomson.
- Gdzie jest Kamila?!- wykrzykiwał do Eweliny.
- No właśnie o to chodzi, że…- próbowała tłumaczyć się Ewelina.
- O co chodzi?! Gdzie ona jest?! – wkurzony Tomson nie wytrzymał i zaczął szarpać Ewelinę.
- Eeeej! Bez takich! – wykrzyknął Baron i wypchnął Tomka na korytarz.
Wozz, Lajan, Dziamas, Torres i Śniady zaciekawili się krzykami i po chwili zjawili się w drzwiach łazienki.
- Dajcie mi sekundę… Zaraz wam wszystko wyjaśnię – oznajmiła Ewelina.
-  Ale co wyjaśnisz? – dopytywał Alek.
- Nie znasz całej prawdy… Minutaa… Proszęę… - powiedziała dziewczyna i przeciskając się przez tłum ruszyła w stronę sypialni. Po chwili pojawiła się w salonie, usiadła na skraju kanapy i zaczęła mówić:
- No bo jak wiecie… miałam małe problemy no i parę osób chciało mnie dopaść, dlatego wyjechałam… Miałam wrócić za pół roku, ale to się skończyło. Przestali dzwonić, pisać, nachodzić mnie i moją rodzinę, więc wróciłam teraz. Tylko że… - przerwała Ewelina.
- Że oni jednak wrócili… no i dziś ich spotkałam… Chcieli mnie porwać, ale… pomylili mnie z Kamilą… - dopowiedziała ciszej przewidując reakcję Tomasza.
- Co?! Chyba sobie do cholery żartujesz!! – wykrzykiwał bardzo zdenerwowany Tomek.
- Wygląda jakby żartowała? – powiedział ponurym głosem Śniady.
Wozz siedział cały czas w skupieniu i nie udzielał się w rozmowie. Nadal czuł coś do Kamili i martwił się o nią. Oznajmił wszystkim, że będzie się już zbierać, wyszedł z domu, wsiadł do samochodu i zaczął jeździć po okolicy z nadzieją, że spotka gdzieś dokładnie opisany przez Ewelinę samochód.
- Ale ja czegoś nie rozumiem… Oni dalej cię ścigają za tą kradzież 10 lat temu?! – dopytywał Aleksander.
- Nie Alek… To nie o kradzież chodzi… Ja… ja to zmyśliłam…. Parę lat temu byłam świadkiem zabójstwa i wsypałam ich na policję… Musieli niedawno wyjść i ścigają mnie… A teraz chyba mnie pomylili z Kamilą… - tłumaczyła dziewczyna.
- Niee… Nie wierzę! Znów mnie okłamałaś?! – wykrzykiwał zdenerwowany Baron.- Kolejny raz ci nie wybaczę! Miałaś mi wszystko mówić! Pamiętasz?!
- No ale… ale ja się bałam… bałam się o ciebie… że jak się dowiesz to coś zrobisz i znajdą cię i… ech… – tłumaczyła się Ewelina.
- Powinnaś mi ufać! Niee… To już koniec! Zabierają tą walizkę i wynoś się!
Ewelina zrobiła to co Alek kazał, zebrała się i wyszła z domu. Szła przed siebie. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Siadła na najbliższej ławce i zaczęła płakać. Po parunastu  minutach ktoś się do niej dosiadł.

------------------------------------------------------------------------------------
Zastanawiam się czy ktoś jeszcze tu zagląda... :c Ja niestety nie dodawałam żadnych rozdziałów bo a to zajmowanie się chrześniakiem a to przygotowania do egzaminów a to próby śpiewu a to jakieś konkursy (mogę się pochwalić swoimi osiągnięciami: 1 miejsce na etapie powiatowym konkursu recytatorskiego i byłam na wojewódzkim etapie ale niestety żadnego miejsca nie zajęłam :c no i jeszcze był konkurs ortograficzny - 3 miejsce na powiatowym i czekam na wyniki wojewódzkiego :) taka skromna ja... ) itd... Przepraszam, że tak długo musieliście czekać no ale... Ja też mam swoje życie :) Nie obiecuję, że niedługo się coś pojawi, gdyż ponieważ bo mam w przyszłym tygodniu egzaminy gimbazjalne i czymać kciuki za mniee ;) Miłego czytania!!! Ps. Mam nadzieję, że się podoba :) Komentować ;)

sobota, 30 sierpnia 2014

Afrodział 42.

*Tydzień później*
Do Kamili z samego rana zadzwonił telefon. Zaspana dziewczyna niechętnie wstała i spojrzała na wyświetlacz.
            „Numer zastrzeżony
- Halo?- spytała ciekawa Kamila.
- Kamila? To ja, Ewelina. Nie obudziłam cię?
- Em… niee…- wybełkotała Kamila przeciągając się.
- Hm… czyli jednak tak. Przepraszam, ale już się odzwyczaiłam od tych godzin w Polsce. Ale ja nie o tym. Znajdziesz może dziś troszkę czasu dla starej przyjaciółki?- spytała Ewelina.
- Ooo… a już wróciłaś? Kiedy? I czemu dopiero teraz dzwonisz?!- wypytywała ją Kamila.
- Wróciłam wczoraj wieczorem, ale wszystko ci opowiem jak się spotkamy. To co? O 16:00 w parku?
- No jasne! Do zobaczenia- odpowiedziała Kamila, po czym rozłączyła się.
- Kto i co chciał tak z samego rana?- wypytywał zaspany Tomek.
- Śpij dalej… To tylko Ewelina. Wróciła i chce się dziś ze mną spotkać.
-Coo?! Nigdzie nie idziesz!- Tomson zerwał się z łóżka i krzyczał stanowczym głosem.
- Co cię ugryzło z rana? Przecież idę z Eweliną. Znasz ją. O co ci chodzi?- dopytywała Kamila.
- No bo… ech… dobra… nieważne. Idę pod prysznic- odburknął Tomasz i wyszedł z pokoju.
Kamila nie wiedziała o co mu chodzi. Nie przejęła się tym i poszła robić śniadanie.
*W tym samym czasie*
W domu Barona rozległ się dźwięk dzwonka.
- Sekuundeee- wykrzyczał Alek, ale ktoś dalej uporczywie naciskał na dzwonek.- No chwilaa!
Wstał z kanapy, gdzie zasnął ostatniego wieczoru i poszedł w samych bokserkach do drzwi. Otworzył i z niedowierzaniem przetarł oczy.
- Ewelina?!- spytał niedowierzając.
- A co? Przytyłam i mnie nie poznajesz?...- odpowiedziała wesoło dziewczyna.
- Nie, nie o to chodzi, tylko miałaś wrócić za pół roku.
- Wiem… Ale to się skończyło. Rozumiesz? Oni przestali… Już ich nie ma- mówiła dziewczyna.
- Alee…
- Nie ma ale. Mogę wejść?... Bo wiesz… zimno trochę i walizka ciężka- przerwała mu Ewelina i nie czekając na odpowiedź, weszła do domu.
- Kawa tam gdzie zawsze?- spytała Ewelina zrzucając z siebie płaszcz.
- Em… Tak, ale chyba się skończyła…- odpowiedział Aleksander.
- No tak, tego się mogłam po tobie spodziewać. Dlatego przyniosłam własną- mówiła Ewelina wyciągając z torebki dwa kubki z kawą. – Duża, czarna, bez mleka i z cukrem, dobrze pamiętam?
- Tak, dokładnie taka. Rozgość się i czuj się jak u siebie… chociaż w sumie jesteś u siebie. Ja idę się ubrać i zaraz do ciebie wracam- odpowiedział Baron kierując się w stronę schodów. – Chociaż niee… Po co się ubierać, skoro zaraz znów będę się rozbierać- kontynuował zbliżając się do Eweliny.
*Dwie godziny później*
Ewelina niechętnie przymierzała się do wstania z łóżka, a Alek wręcz jej to utrudniał.
- No kochanie, jeszcze chwilkę… Dawno się nie widzieliśmy- narzekał chłopak.
- No ja wieem, ale umówiłam się z Kamilą i przydałoby się zacząć zbierać- tłumaczyła Ewelina wyrywając się z objęć Barona i wychodząc z łóżka.
- No dobrze. Wieczorem nadrobimy- zaśmiał się Aleksander.
- No może jak zasłużysz- odpowiedziała Ewelina i poszła się ubrać.
*Godzina później, park*

Kamila przyszła przed czasem i czekała na koleżankę w umówionym miejscu. Parę minut później zjawiła się Ewelina.
- Kamila?- spytała wątpliwie.
- Ewelina!- Kamila wstała i rzuciła się przyjaciółce na szyję.
Ewelina odwzajemniła uścisk. Dziewczyny miały dużo sobie do powiedzenia.
Zrobiło się chłodno i późno. Przyjaciółki udały się do pobliskiego baru. Kamila opowiadała o wypadku, o tym co u chłopaków i o wszystkim co się zmieniło. Po północy dziewczyny wyszły i kierowały się w stronę domu. Szły ciemną uliczką. Ewelina zaczęła nerwowo odwracać się. Kamila zauważyła to.
- Ej Ewelina… co jest?- spytała wystraszona.
- Niee… nic…- skłamała dziewczyna.
- No przecież widzę. Mów- naciskała Kamila.
- No bo oni chyba wrócili… i chyba tu są…- mówiła przestraszona Ewelina.
- Oni czyli kto?... No Ewelina mów!...- dalej naciskała Kamila.
- No nie ważne… To teraz chodźmy stąd.
Ewelina przyspieszyła kroku. Kamila nie wiedziała o co chodzi. Posłuchała koleżanki i szła obok niej. Ewelina nie myliła się. Za nimi szło czterech mężczyzn. Parę metrów dalej dziewczyny usłyszały krzyk. Zobaczyły podjeżdżający samochód i czterech chłopaków biegnących w ich stronę. Nie zdążyły się nawet ruszyć, ponieważ oni byli już obok dziewczyn. Jeden z mężczyzn wepchnął Kamilę do samochodu, dwóch przytrzymywało Ewelinę, a czwarty bez żadnych wyrzutów uderzył dziewczynę w twarz z taką siłą, że aż straciła przytomność. Wszyscy mężczyźni wsiedli do samochodu i razem z Kamilą odjechali. Ewelina leżała nieprzytomna na chodniku.
------------------------------------------------------------------------
Wiem, że w wakacje miało być dużo rozdziałów, no ale jakoś niestety nie miałam weny. Gdyby nie Ewelina to nadal by tego rozdziału nie było, ponieważ ona go napisała a ja tylko poprawiłam. Następne dwa rozdziały są już gotowe, lecz czekają jeszcze na moją poprawkę :) Liczę na dużą liczbę komentarzy.
Dzięki Ewelina za pomoc i do zobaczenia 16 września <3

środa, 6 sierpnia 2014

Afrodział 41.

*Miesiąc później*
Tego dnia Tomson przyszedł bardzo wcześnie do sali, na której leżała Kamila. Miał wory pod oczami ze zmęczenia, ponieważ cały czas siedział przy dziewczynie. Zapomniał o całym świecie. Nie przychodził na próby, nie było go nawet na paru koncertach. Dla niego liczyła się tylko i wyłącznie Kamila. Lekarze twierdzili, że jej stan znacznie się poprawił i niedługo powinna się wybudzić ze śpiączki. Po paru godzinach Tomasz zauważył, iż dziewczyna powoli otwierała oczy. Popatrzył na nią i uśmiechnął się. Kamila wybudziła się.
- Nareszcie wstała moja śpiąca królewna…- powiedział Tomek mając łzy w oczach.
- Tomek?... Co ty tutaj robisz?...- zapytała słabym głosem.
- Jestem przy tobie kochanie… Cały czas…- odpowiedział, po czym złapał ją za rękę.- Martwiłem się o ciebie…
- Ale…
- Ciii… Nic nie mów… Wszystko ci wybaczyłem i jeśli chcesz to możemy być znowu razem…
Kamila nie odzywała się.
- Tak długo spałaś… Myślałem, że już nigdy się nie wybudzisz… To wszystko tak się dłużyło…- kontynuował Tomson.
Po chwili do sali wpadł Wojtek.
- A ty czego tu?- zapytał zniesmaczony Tomasz.
- O, już się obudziłaś kochanie…- powiedział troskliwie Wozz.
- Tomek… kto to?...- zapytała lekko poddenerwowana dziewczyna.
- Misiu mieliśmy razem dziecko…- oznajmił Wojciech z nutą zaniepokojenia w głosie.
- Jakie dziecko? Kim ty jesteś?- pytała dalej Kamila, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Wyjdź stąd!- krzyknął zdenerwowany Tomson.
- Bo co mi zrobisz. Nie jesteście już razem- powiedział lekceważąco Łozo.
Tomasz mocno się zdenerwował. Wstał, podszedł do Wojtka i złapał go za ubranie.
- Wyjdź stąd albo tego pożałujesz- warknął Tomek.
- Odwal się leszczu- powiedział Wozz po czym odepchnął Tomsona.
Do sali wszedł lekarz.
- Co tutaj się dzieje? Do pacjentki może przychodzić tylko jedna osoba. Proszę natychmiast opuścić to pomieszczenie!- powiedział lekarz.
Zdenerwowany Wojtek wyszedł z sali, natomiast Tomasz usiadł na krześle obok Kamili.
- Co pan tutaj jeszcze robi? Proszę stąd natychmiast wyjść!
- Ale…
- Nie proszę pana. Złamał pan zasady.
Załamany Tomek opuścił pomieszczenie i usiadł na krześle znajdującym się na korytarzu. Kamila płakała. Była roztrzęsiona. Lekarz przebadał dziewczynę, a następnie wyszedł z sali.
- Panie doktorze… Mogę wejść do swojej narzeczonej? Proszę…
- No dobrze. Ale proszę bez żadnych awantur. Pacjentka jest osłabiona i nie pamięta wydarzeń sprzed kilku miesięcy. Nie jestem w stanie określić dokładnie sprzed ilu miesięcy- oznajmił lekarz.
- Dobrze… Dziękuję…- odpowiedział Tomson, po czym wszedł na salę.
Kamila nadal nie mogła się uspokoić, cały czas płakała. Chłopak usiadł na krześle znajdującym się obok łóżka, złapał dziewczynę za rękę i głaskał ją.
- Tomek… Ja nie pamiętam…- mówiła zapłakana Kamila.
- Spokojnie… Wszystko sobie przypomnisz… Najważniejsze, że jesteśmy teraz razem… Tylko ty i ja…- uspokajał ją Tomasz.
- Czy… czy ja byłam w ciąży?
- Kochanie… Nie rozmawiajmy na razie o tym dobrze?... Później ci wszystko wyjaśnię.
*Trzy tygodnie później*

Po dwóch tygodniach rehabilitacji Kamila funkcjonowała normalnie. Dostała wypis ze szpitala i mogła wracać do domu. Dziewczyna nadal nie mogła sobie przypomnieć wydarzeń sprzed paru miesięcy. Nie pamiętała też kilku osób.
Pewnego dnia Tomek zabrał dziewczynę na romantyczny spacer w świetle księżyca. Było lato.
- Cieszę się, że już jesteś w domu…- powiedział Tomasz.
- Ja też się cieszę…- odparła Kamila.
- Kotku… nie przejmuj się, że nie pamiętasz tamtych miesięcy…
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć co się wtedy działo?- zapytała dziewczyna.
- To dla twojego dobra… Nie chcę żebyś się martwiła- odpowiedział z troską.
Po parunastu minutach spaceru para dotarła nad rzekę.
- Ładnie tu…- powiedziała zachwycona Kamila.
- Dlatego tutaj przyszliśmy…- odparł Tomson.
Chłopak złapał dziewczynę za ręce, popatrzył jej prosto w oczy i wyszeptał jej:
- Bardzo cię kocham i chcę z tobą być już na zawsze…
Kamila lekko uśmiechnęła się. Tomek wypuścił głośno powietrze, wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko, uklęknął przed nią i otworzył pudełeczko w którym znajdował się piękny pierścionek zaręczynowy.
- Kamilcia… Wyjdziesz za mnie?...- zapytał lekko poddenerwowany Tomasz.
Kamila nie odzywała się, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Bo… jeśli nie… to zrozumiem- odparł po chwili milczenia Tomson.
- Tak… Chcę być twoją żoną…- powiedziała z uśmiechem na twarzy Kamila.
Tomek wstał, wyjął z pudełeczka pierścionek, założył dziewczynie na palec, a następnie pocałował ją namiętnie. Para stała parę minut w objęciach całując się. Zapomnieli o całym świecie.
- To teraz przyszła żono zapraszam na kolację…- powiedział szczęśliwy chłopak.
Para poszła w kierunku restauracji, zjedli kolację przy świecach, wrócili do domu i spędzili razem upojną noc.

----------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, że musieliście tyle czekać na "głupi rozdział" bo "ile można go pisać?!". Ech... Niektórzy nie rozumieją, że nie jest to taka łatwa sprawa, ponieważ nie zawsze mam wenę. Mam też swoje życie prywatne, w którym nie zawsze mam czas na włączenie laptopa i napisanie nowego rozdziału. W te wakacje bardzo często wyjeżdżam. Byłam u babci, byłam nad morzem, byłam na koncercie Afromental w Krokowej, byłam na III Zlocie Fanów Afromental oraz pilnowałam swojego chrześniaka, który ma rok i pięć miesięcy. Niedługo wyjeżdżam też do rodziny do Elbląga. Nie będę Wam obiecywać następnego rozdziału bo nie wiem kiedy mnie natchnie i napiszę kolejny. Rozważałam też, żeby zawiesić bloga, ale chyba jednak tego nie zrobię bo jakieś tam pomysły na dalsze przygody bohaterów mam. A może Wy macie jakieś pomysły? Z chęcią każdy pomysł przeczytam i może go wykorzystam!! Mam nadzieję, że podoba Wam się ten rozdział.
Ps. Był ktoś na zlocie?? :))

czwartek, 26 czerwca 2014

Afrodział 40.

***
- Halo…- odebrał podłamany Tomasz.
- Siemka. Ta wiadomość, że  Kamila nie żyje jest fałszywa. Przeżyła i jest teraz w szpitalu- powiedział Alek.
- Co?! Naprawdę?... Gdzie ona jest?... Muszę ją zobaczyć…- odpowiedział bardziej entuzjastycznie Tomson.
Baron podał adres szpitala, w którym znajdowała się Kamila.
- Dzięki za informacje, zaraz tam będę- powiedział Tomek i rozłączył się.


*Godzinę później*

Tomasz zajechał pod szpital. Przed budynkiem stał Baron i palił papierosa. Tomek wysiadł z samochodu i podszedł do Alka.
- Siema co  z Kamilą?...- zapytał Tomson.
- Cześć. Jest w śpiączce- odpowiedział Aleksander.
- Kiedy się wybudzi?...- wypytywał dalej Tomasz.
- Lekarze mówią, że zależy to od poprawy stanu zdrowia…
- Mogę do niej iść?...
- Tak, chodź zaprowadzę cię.
Baron zgasił papierosa i wyrzucił peta. Tomek i Alek weszli do szpitala. Szli długim korytarzem, aż w końcu doszli do sali, na której leżała Kamila.
- Dzień dobry…- powiedział Tomasz widząc mamę dziewczyny.
- Tomek?... Co ty tu robisz?...- zapytała zdziwiona.
- Przyjechałem do Kamili…- odpowiedział Tomson.
- A…- zaczęła mama.
- Teraz jest nieważne, że mnie zdradziła… Teraz liczy się tylko ona…  i jej zdrowie…- przerwał Tomek.
Mama Kamili nie odzywała się. Tomasz wszedł do sali, w której leżała Kamila. Była sama na sali. Leżała podłączona do aparatury. Nie oddychała sama. Tomson usiadł na krześle znajdującym się obok łóżka.
- Hej Kamilcia… Jak się czujesz?... Mam nadzieję, że z każdą chwilą coraz lepiej… Przepraszam, że wtedy tak na ciebie naskoczyłem, ale byłem wściekły, bo ktoś mi ukochaną odebrał… Jak wyzdrowiejesz to… oczywiście jeśli będziesz chciała… to możemy wrócić do siebie… Bardzo cię kocham… Nie potrafię żyć bez ciebie… Jesteś moim całym życiem… Kamilcia…
Po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- Ja wszystko ci wybaczę… Założymy rodzinę… Będziemy mieli wspaniałe dzieci… Będziesz moją żoną… Na ślubie będziesz w pięknej, białe sukni z welonem… Będzie moja i twoja rodzina… Wesele będzie do białego rana… Kupimy sobie jakąś willę z basenem…- kontynuował Tomasz.- Kamilcia tylko błagam nie poddawaj się… Wierzę w ciebie… Wiem, że ci się uda… Razem damy radę… Obudź się jak najszybciej… Ja cały czas będę przy tobie czuwał… Całe dnie i noce… Szkoda, że kwiatów nie można przynosić bo bym ci codziennie ładne bukiety przynosił… Zasługujesz na nie…
Tomson wytarł łzy. Z kieszeni wyjął czerwone pudełeczko, otworzył je.
- Na niego też zasługujesz… Wiem, że teraz nie odpowiesz, ale zapytam… Daje ci czas na zastanowienie… Ale jak się wybudzisz to musisz mi odpowiedzieć… Będziesz moją żoną…?
Tomek lekko się uśmiechnął. Wziął rękę dziewczyny i pocałował ją. Po jego policzkach znowu zaczęły spływać łzy, które w ostateczności znalazły swoje miejsce na ręce Kamili. Dziewczyna mocno ścisnęła dłoń Tomsona. Tomasz ze zdziwieniem popatrzył na nią. Schował pudełeczko do kieszeni, wstał i wybiegł z sali.
- Gdzie jest lekarz?- zapytał szybko na jednym oddechu Tomek.
Mama Kamili natychmiast poderwała się z krzesła.
- Co się stało?!- krzyknęła zdenerwowana matka.
- Kamila uścisnęła moją dłoń!- powiedział entuzjastycznie Tomasz.
Tomson poszedł do pokoju lekarza. Zapukał do drzwi i wszedł.
- Dzień dobry. A pan w jakiej sprawie?- zapytał lekarz.
- Dzień dobry. Ja… yy… byłem na sali u Kamili Bieleckiej… i ona uścisnęła… yy… moją dłoń- jąkał się Tomek.
- Czy pan mówił coś do pacjentki?
- Tak… Cały czas z nią rozmawiam…
- Bardzo dobrze. Proszę nie przestawać z nią rozmawiać. Pacjentka wszystko słyszy i stąd ten odruch. W większości przypadków, jeśli rodzina pacjenta rozmawiała z nim podczas śpiączki to ten wybudzał się po upływie około dwóch tygodni.
- Mogę przy niej siedzieć cały czas?...
- Kim pan jest dla pacjentki?- zapytał stanowczo lekarz.
- Jestem… yy… narzeczonym- skłamał Tomson.
- Tak, może pan, tylko nie dosłowne cały czas bo pan też musi odpoczywać.
- Dobrze… dziękuję…
Tomasz wyszedł z pokoju lekarza i wrócił na salę, na której leżała Kamila. Usiadł na krześle znajdującym się obok łóżka. Ponownie wziął dłoń dziewczyny i delikatnie uścisnął ją.
-------------------------------------------------------------------------------
No i mamy rozdział 40.! :) Miło mi, że ktoś jeszcze czyta mojego bloga mimo iż go tak zaniedbywałam :( Pamiętajcie, że to wy tworzycie tego bloga, bo gdyby was nie było to nie miałabym po co pisać nowych rozdziałów. Dajecie mi również siły oraz różne pomysły :) . Należą się podziękowania dla wieluu osób. Pewnie myślicie, że taka mowa to pożegnalna no ale muszę was zasmucić... NIE KOŃCZĘ JESZCZE SWOJEGO OPOWIADANIA!!!
Ale jest taki jeden problem... Nie mam pomysłu na następny rozdział. Byłby ktoś tak miły i pomógł mi stworzyć kolejny rozdział?? :) Pisać na mejla lub na aska :D
Cieszycie się, że jutro zaczynamy WAKACJE? :D Bo ja baardzooo.
Oo zapomniałam wam się jeszcze czymś pochwalić xD. Wczoraj na dyskotece pożegnalnej dla klasy III moja koleżanka poszła do DJ-a i powiedziała, żeby puścił piosenkę "Afromental- Pray for love" z dedykacją dla mnie i dla mojego kolegi. No i tańczyłam z nim do tej piosenki :D. Potem ja poprosiłam, aby puścił "Jak nie my to kto" no i włączył. Pod koniec włączył drugi raz. Wszyscy się świetnie przy tej piosence bawili oraz wszyscy śpiewali, tak że zagłuszali Mroza i Tomsona :D.

wtorek, 24 czerwca 2014

Afrodział 39.

***
Kamila leżała przygnieciona przez szczątki rozbitego samolotu. Wisiały nad nią chmury dymu unoszonego przez wiatr. Dalsze części samolotu stanęły w płomieniach ognia. Dziewczyna nie mogła się ruszyć. Czuła, jak w nogę wbija jej się jakiś odłam. Nie mogła wydobyć z siebie głosu. Przez głowę przechodziło jej milion różnych myśli. Cały czas odczuwała bóle brzucha, klatki piersiowej oraz innych części ciała przygniecionych przez szczątki samolotu. Z każdą chwilą była coraz słabsza. Po kilkunastu minutach usłyszała dźwięki nadjeżdżających służb ratunkowych.
***
- Czego chcesz?- odebrał Tomson.
- Co ty taki niemiły?...- zapytał Alek.
- Na pewno byłbyś zadowolony jakby twoja dziewczyna cię zdradzała i zaszła w ciąże z innym!
- Ech… Kamila nie żyje…- powiedział ze smutkiem w głosie Baron.
- Co?!- krzyknął zszokowany Tomasz.
- Leciała do Stanów i jej samolot rozbił się…
Tomson nie odzywał się.
- Haloo! Tomeek! Jesteś?- kontynuował Alek.
- Tak… Jestem… Muszę kończyć na razie…
Tomasz rozłączył się. Odłożył telefon i usiadł na kanapie. W jego oczach pojawiły się łzy. Łzy rozpaczy, smutku i tęsknoty. Wyjął z kieszeni czerwone pudełeczko, a następnie otworzył je. Przez dłuższy czas wpatrywał się w pierścionek, który miał być dla Kamili. Po paru minutach schował je z powrotem do kieszeni. Na szafce obok kanapy zauważył wspólne zdjęcie jego i Kamili. Wziął je do ręki i zaczął się mu przyglądać. Przypomniał sobie piękne chwile jakie spędził z dziewczyną. Nie chciał dopuścić myśli, że Kamila, jego ukochana, która go zdradziła, nie żyje. Po jego policzkach spłynęło kilka łez.
***
-Halo?- odebrała mama Kamili.
- Dzień dobry. Czy rozmawiam z matką Kamili Bieleckiej?- odezwał się mężczyzna.
- Tak, o co chodzi?
- Pani córka miała wypadek. Samolot, którym miała lecieć do Stanów rozbił się. Na ponad sto osób przeżyło zaledwie pięć…
- Moja córka nie żyje prawda?...- zapytała załamana matka wiedząc jaką usłyszy odpowiedź.
- Pani córka przeżyła. Obecnie jest w szpitalu.
- Naprawdę?... W jakim szpitalu ona jest?...
***
Tomasz zapukał do drzwi domu Wojtka. Wozz otworzył drzwi.
- Hej Tomuś co cię do mnie sprowadza?- zapytał Łozo wpuszczając Tomsona do środka.
Tomasz popchnął Wojtka, przycisnął do ściany i złapał go za koszulę.
- To przez ciebie ona zginęła!- krzyknął Tomek.
- Ale kto?...- zapytał zdezorientowany Wojtek.
- Kamila.
- Co?! Kamila nie żyje?...
- Przez ciebie wyleciała do Stanów i zginęła bo jej samolot się rozbił!
- A.. alee…
- No co masz do powiedzenia?!
Tomasz bez zastanowienia uderzył z całej siły Wojtka. Wozz oddał mu.
- Wypad stąd!- krzyknął Łozo.
- Bo co?!
- Bo nikt cię tu nie zapraszał!
- Nie chcę cię znać. Wszystko popsułeś! Zabrałeś mi dziewczynę!
Zdenerwowany Tomasz wyszedł z domu Wojtka, wsiadł do samochodu i ruszył.
*Szpital, kilka godzin później*

Z sali, na której leżała Kamila wyszedł lekarz. Mama dziewczyny podeszła do niego.
- Panie doktorze co z moją córką?...- zapytała matka.
- Jest w bardzo ciężkim stanie… Musieliśmy przeprowadzić operację… Niestety dziecka nie udało się uratować… Obecnie jest w śpiączce… Proszę być dobrej myśli…- odpowiedział lekarz.
- Kiedy ona się wybudzi?...
- Niestety nie możemy tego dokładnie stwierdzić… To zależy od poprawy stanu zdrowia… Może za miesiąc… A może za pół roku… Nie jesteśmy w stanie tego dokładnie określić.
Mama Kamili usiadła na krześle. Wyciągnęła telefon i wybrała numer do Barona.
- Hej mamo… Coś już wiadomo?...- zapytał Alek.
- Tak… Otrzymałam telefon, że Kamila żyje.
- Naprawdę? Gdzie ona teraz jest?
Mama Kamili podała adres szpitala, w którym znajdowała się dziewczyna.
- Dzięki… Zaraz tam będę…- powiedział Alek i rozłączył się.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry, że taki krótki rozdział, ale chciałam dodać go szybko, ponieważ wiele osób mnie o to prosiło.
Bardzo dobrze zgadliście, że Kamila przeżyje :) Jak myślicie co się będzie działo dalej?? :) Podoba się? Komentujcie! ;)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Afrodział 38.

*Dom mamy Kamili*
Kamila weszła do środka.
- To co cię córeczko do mnie sprowadza?- zapytała mama.
- Wyjeżdżam…- odpowiedziała Kamila ze smutkiem w głosie.
- Co?! Gdzie?! Dlaczego?!
- Ech.. Wyjeżdżam do Stanów… Nic mnie tu nie trzyma…- oznajmiła dziewczyna łamiącym się głosem.
- A Tomek?...- zapytała zmieszana matka.
- Nie jesteśmy już razem…- odpowiedziała Kamila po czym zaczęła płakać.
- Nie płacz… Czemu nie jesteście już razem?...
- Jestem w ciąży… z Wojtkiem…
Mama nie odzywała się.  Po jej minie można był stwierdzić, iż jest rozczarowana z postępowania córki.
- Kiedy wyjeżdżasz?...-pytała dalej matka.
- Jutro o 10:00 rano mam lot…
- Już?..- zapytała zdziwiona.
- Tak… Moja znajoma pracuje na lotnisku i załatwiła mi lot…
- Odezwij się z czasem do mnie co u ciebie słychać…
- Dobrze… Tylko nie mów nikomu, że wyleciałam do Stanów… Będę już się zbierać… Na razie…- powiedziała Kamila wycierając łzy.
- Pa córeczko… Będę tęsknić...
Matka z dziewczyną pożegnały się. Kamila wyszła z domu, wsiadła do taksówki i pojechała dalej.
*Rano*
Kamila wsiadła do samolotu. Po godzinie samolot ruszył z pasa startowego. Powoli wzbijał się w górę. Kamila obserwowała przez okienko ziemię z góry. Z każdą chwilą wszystko było coraz mniejsze i mniej wyrazistsze. Po parunastu minutach lotu samolot wpadł w turbulencje.
- Prosimy zapiąć pasy bezpieczeństwa. Dziękujemy- można było usłyszeć w głośnikach głos stewardessy.
Ludzie na pokładzie zaczęli panikować. Wszyscy wykonali polecenie stewardessy.
- Prosimy o zachowanie spokoju- kontynuowała po chwili stewardessa.
Kamila w przeciwieństwie do innych ludzi siedziała spokojnie. Rozmyślała o tym co wydarzyło się w ostatnim czasie. Nie zwracała uwagi na niebezpieczeństwo, które może czekać na samolot i ludzi znajdujących się w środku. Po chwili dało się słyszeć piski kobiet oraz krzyk przerażenia innych. Samolot spadał z dużą prędkością w kierunku ziemi.
*Dom mamy Kamili*

Mama Kamili włączyła telewizję. Przełączyła na kanał z  wiadomościami.
- Z ostatniej chwili! Samolot lecący w kierunku Stanów Zjednoczonych, który wystartował o godzinie 10:00 czasu polskiego z warszawskiego lotniska rozbił się. Jak wiadomo na pokładzie znajdowało się ponad 100 osób. Niestety… Żadna nie przeżyła- powiedział prezenterka telewizyjna.
Mama Kamili uświadomiła sobie, że na pokładzie samolotu, który rozbił się, znajdowała się jej córka. Zaczęła płakać. Postanowiła zadzwonić do Alka. Numer do niego wybierała parę minut, ponieważ trzęsły się jej ręce.
- Halo?- odebrał Baron.
- Cześć synku…- powiedziała mama dalej płacząc.
- Mamoo… Co się stało?...- zapytał zaniepokojony Alek.
- Kamila… zginęła… leciała samolotem do Stanów i jej samolot się rozbił przed chwilą…- odpowiedziała matka płacząc bardziej.
- Co?!... Nie… to nie możliwe…- powiedział zaskoczony Aleksander.- Skąd wiesz, że zginęła?...
- Oglądałam wiadomości… i powiedzieli, że wszyscy zginęli…
- Nie płacz mamo… zaraz do ciebie przyjadę…- powiedział, po czym rozłączył się.
-------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział krótki, w krótkim czasie dodany, ale chyba trzymający w napięciu :D . Właśnie o to mi chodziło. Jak myślicie? Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Odpowiedzi piszcie w komentarzach, a oficjalną wersję poznacie już niebawem! ;)
Ps. Z kim widzę się na Zlocie Fanów Afromental?? :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Afrodział 37

*Kilka godzin później*

- No już.. nie płacz.. powiedz mi co się stało..- pocieszał Kamilę Alek.
- Jestem w ciąży..- powiedziała dziewczyna dalej płacząc.
- No to gratulacje siostra. Zostanę wujkiem, ale fajnie! Nie cieszysz się?...
Kamila nie odzywała się.
- Kamilaa..
- Co?...
- Dlaczego się nie cieszysz?...
- Nie ważne..
- Ważne! Powiedz mi natychmiast o co chodzi! Jakieś problemy z dzieckiem?...
- Nie.. Z dzieckiem wszystko w porządku..
- No to co jest nie tak?...
Dziewczyna nie odzywała się.
- Tomek?...- wypytywał dalej Aleksander
- Tak.. to znaczy nie..
- Ucieszy się. Na pewno! Zobaczysz.
- Nie w tym rzecz..
- Powiesz w końcu czy nie?
- Tomek nie jest ojcem dziecka!
Kamila zaczęła płakać bardziej.
- Co?!... - zdziwił się Baron.
- To co słyszysz...
- Kto jest ojcem dziecka?...
- Wojtek…
- Nie spodziewałem się tego po tobie... jak mogłaś to zrobić Tomkowi! Zdradziłaś go i to jeszcze z jego najlepszym przyjacielem!
- Przepraszam…
- Mnie przepraszasz?! Ty się lepiej zastanawiaj jak to powiesz Tomkowi! Myślałem, że jesteś bardziej odpowiedzialna, ale widzę, że się pomyliłem!
*Dom Wojtka*
- Hej - powiedział Wozz po czym pocałował dziewczynę.
- Hej…-  odpowiedziała Kamila i odwzajemniła pocałunek.
- Co ty taka smutna? Stało się coś?- zapytał Wojtek.
- Tak…
- Opowiadaj.
Łozo z Kamilą usiedli na kanapie.
- Ech… No więc… Jestem w ciąży…
- To gratulacje. Kto jest ojcem?- zapytał stanowczo.
Kamila nie odzywała się.
- Czy… czy to ja… ja jestem ojcem dziecka…?- kontynuował zmieszany.
- Tak… - odpowiedziała po chwili milczenia.
- Jeej.. fajnie… będę ojcem – powiedział zaskoczony Wojtek.
- Może dla ciebie fajnie! Jak ja mam to powiedzieć Tomkowi?! Jak ja mu spojrzę w oczy?! – wykrzyczała zdenerwowana Kamila.
- Kochanie… Nie denerwuj się… Nie powinnaś teraz… - uspokajał dziewczynę Wozz.
- Kochanie?!
- Niedługo będziesz tylko i wyłącznie moja… - podsumował ze stoickim spokojem.
- Wojtek… Ty nic nie rozumiesz! Ja przez swoją głupotę stracę miłość swojego życia, a ty przyjaciela!
- Czyli dla ciebie to co się między nami wtedy stało to głupota?!
- Tak… I chyba będziemy tego oboje żałować…
- Ja na pewno nie. Będę miał na swoją wyłączność wspaniałą dziewczynę i będę ojcem.
- Widzę, że nie mamy o czym rozmawiać… - powiedziała Kamila po czym wstała.
- Kamilciaa… Poczekaj…
- Nie Wojtek… Na razie…
Dziewczyna założyła buty oraz kurtkę i wyszła.
*Dom Tomka*
- Hej kotek. Gdzie byłaś? – zapytał Tomek widząc wchodzącą dziewczynę.
- Hej… Musimy pogadać…
- Chodź…
Para poszła do salonu, po czym usiadła na kanapie.
- No to o czym chcesz kochanie pogadać? – zapytał zniecierpliwiony Tomasz.
- Bo ja… Jestem w ciąży… - powiedziała szybko na jednym oddechu Kamila.
- To świetnie kochanie. Który miesiąc? – zapytał z radością w głosie Tomson.
- Pierwszy… - odpowiedziała.
- Nie cieszysz się..?
- Nie…
- Ciąża jest zagrożona? Spokojnie… Damy radę… Wszystko się ułoży – uspokajał.
- Nic nie rozumiesz… - powiedziała z drżeniem w głosie.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?
- To nie jest twoje dziecko… - powiedziała Kamila po czym zaczęła płakać.
- Co?! – krzyknął zdenerwowany.
- To co słyszysz…
- Z kim mnie zdradziłaś lub dalej mnie zdradzasz?!
Kamila nie odzywała się.
- Mów! – krzyknął ponownie Tomek.
- Z Wojtkiem…
- Wyjdź stąd! Nie chcę cię znać! Jego zresztą też!
- Tomek… Proszę cię…
- Wynoś się stąd! Zejdź mi z oczu!
- A co z nami?...
- Z nami?! Jaja sobie robisz?! Nas już nie ma! Wszystko popsułaś!
- Przepraszam…
- Teraz mnie przepraszasz?! Było się zastanowić co robisz!
- To była chwila słabości…
- Ja też mam wiele chwil słabości, ale jakoś cię nie zdradzam! Ugh jaki ja byłem głupi, że ci wierzyłem, że cię kochałem…
- Ja cię nadal kocham… - powiedziała Kamila.
- Kochasz mnie?! Jakbyś mnie kochała to byś mnie nie zdradzała z tym palantem! A teraz wyjdź!
Kamila wstała, poszła na górę, weszła do sypialni i zaczęła pakować swoje rzeczy do walizki. Podczas pakowania znalazła głęboko ukryte pośród ubrań czerwone pudełeczko. Wyjęła je, a następnie otworzyła. W środku był piękny, złoty pierścionek z diamentem. Wyjęła go i przymierzyła na palec. Pasował idealnie. Zdjęła go i schowała dokładnie do czerwonego pudełeczka, które było tajemnicą. Po chwili do sypialni wszedł wściekły Tomasz. Wyrwał Kamili czerwone pudełeczko i schował do kieszeni.
- Pozwolił ci ktoś to brać?! – zapytał.
- Nie… Ale jak się pakowałam to znalazłam i chciałam zobaczyć co jest w środku… - tłumaczyła się Kamila.
- Miał być dla ciebie… Miałem ci się jutro oświadczyć… Już wszystko było zaplanowane, ale ty wszystko zniszczyłaś! – powiedział ze łzami w oczach Tomek.
Kamila dokończyła pakowanie rzeczy, zasunęła walizkę i zeszła na dół.
- Po resztę rzeczy przyjdę niedługo… - powiedziała zasmucona Kamila.
- Wystawię ci je przed drzwi – odpowiedział stanowczo Tomson.
- Ech.. dobrze… - powiedziała Kamila po czym wyszła z domu.
-------------------------------------------------------------------------------------
Ech.. wieeem... przepraszam.. znowu zawaliłam, bo rozdział miał być przed moim wyjazdem do Włoch, no ale nie wyszło :/ Przepraszam, że taki krótki i dominują w nim dialogi, ale teraz piszę różne opowiadania z Olą Rosów :D i polegają one głównie na dialogach i się przyzwyczaiłam do nich xD. Trochę się u mnie działo :D Jak już wcześniej wspominałam byłam we Włoszech, a konkretnie na 70. rocznicy bitwy o Monte Cassino, ponieważ jestem harcerką (pozdrawiam wszystkich harcerzy i harcerki :) ). A może ktoś z was był na tej wyprawie? :D Byłam tam między innymi w: Rzymie, Fiuggi, Monte Cassino, Wenecji oraz w drodze powrotnej w Wiedniu. Było świetnie! Najlepszy był chyba Rajd Honker :D Mogłam poznać wielu wspaniałych ludzi :) . Na tej wyprawie spędziłam 9 dni, bardzo męczących ale mega wspaniałych xD .
A teraz inna sprawa.. już mniej miła(zależy jak dla kogo xD )
Otóż... nie mam pomysłu na dalsze części mojego opowiadania... Byłabym bardzo wdzięczna jakby ktoś mi jakiś pomysł podrzucił. Nie musi to być cały rozdział lub coś w tym stylu, ale po prostu konkretna treść głównego wątku, który może być zawarty w tym opowiadaniu. Swoje pomysły wysyłajcie na moją pocztę: kamela12345@interia.pl lub na mojego aska: ask.fm/TomsonowaxD . Z góry bardzo dziękuję :) Liczę na komentarze :) Aaa i mozecie też na pocztę oraz aska wysyłać propozycje co można zmienić w moim opowiadaniu, co wam się nie podoba etc. ;)

czwartek, 24 kwietnia 2014

Relacja z TVoP.

Podzielę się z wami tym czego doświadczyłam będąc na publiczności The Voice of Poland.
14 lutego- Dokładnie nie pamiętam jak to było ale pamiętam najważniejsze momenty. Oczywiście siedzieliśmy w pierwszym rzędzie xD. Na pierwszej części (bo nagrania były podzielone na 2 części xD ) Tomson chciał ze swojego miejsca przeczytać napis na mojej koszulce xD. Przyglądał się i przyglądał ale nie mógł rozczytać xD. Na przerwie puścili piosenkę 1D- „One way or another” publiczność zaczęła tańczyć i śpiewać. Tomek popatrzył na nas i też zaczął tańczyć (TOMSON BAWI SIĘ PRZY MUZYCE ONE DIRECTION! WOO :O ) Potem każda z trenerek (Maria i Justyna) dostały od reżysera czy od kogoś tam (nwm kim on był ale wiem że to był Loluś :D) takie koszyczki z okazji walentynek (zaraz się dowiecie po co to napisałam xD ). Potem była godzinna przerwa. Jak zwykle po przerwie Basia (taka pani co zabawia publiczność i pokazuje kiedy klaskać i wgl) zapowiadała trenerów którzy po kolei wchodzili. Nasza grupa (oczywiście ja dałam pomysł xD ) kiedy wchodził np. Marek krzyczała „Marek! Marek!”, kiedy chłopaki „Afromental! Afromental!” i każdy z trenerów się do nas uśmiechał, machał nam, Maria i Justyna  nam buziaki przesyłały, a Baron w moją stronę serduszko pokazaał *.*. Potem Maria z okazji walentynek swojemu narzeczonemu, który był na publiczności zaśpiewała piosenkę. Nasza grupa zaczęła krzyczeć „Marysia! Marysia!” ona powiedziała, że ta piosenka też jest dla nas. Potem rzuciła nam (a raczej w moją koleżankę xD ) serduszko z tego koszyczka (o którym wcześniej była mowa ;D ).  Potem była przerwa i puścili piosenkę Mroza- „1000 m nad ziemią”.  Nasza grupa zaczęła głośno śpiewać. Chłopaki na nas popatrzyli i też zaczęli śpiewać. Nagle Baron wyciągnął swój telefon i zaczął nas nagrywać xD. Reszta publiczności to zauważyła i też zaczęła śpiewać więc Alek postanowił nagrać też i resztę xD. Pod koniec trenerzy wychodzili i nam machali. Postanowiłam pokazać chłopakom moją koszulkę. Oto moja rozmowa z nimi:
ja: Baroon!
A(Alek)-cooo..?
ja: *pokazuje koszulkę*
A-*czyta* keep calm and jestę afro fanę.. ahahahahha Marek patrz!!*wyciąga ręce do mnie*
M(Marek)-*patrzy na mnie, czyta* haha xD
ja: powiedz Tomsonowi!
T(Tomson)- coo..? *spojrzenie na mnie*
A- czytaj! *wyciąga telefon*
T-*podchodzi, czyta, uśmiecha się, chce przybić żółwika ale ma za daleko*
ja: chodź tu bliżej! xD
T- *schodzi, przybija mi żółwika, jara się moja koszulką a potem szczery uśmiech do mnie*
A- mogę zdjęcie? xD
ja: oczywiście
A-*robi mi kilka zdjęć*
ja:*jaram się lecz tego nie okazuje* mogę grafy?
T,A-tak xD ale nie mamy na czym *biegnie Tomson po kartkę*
ja: ja mam!
T:*wraca,dają autografy*
ja: mogę zdjęcie z wami?
T-ale tu nie można.. *robi smutna minkę*
ja: szkoda..
T: noo.. my musimy lecieć cześć! *uśmiech*
ja: paa *odwzajemniam uśmiech*
W sobotę (był to bodajże 1 marca) Baron na swój profil na fb (na dwa – na swoje prywatne konto i na fp xD) wstawił zdjęcie, na którym znajdowała się moja koszulka ;D. Tyle wygrać :D.
15 lutego byłam na nagraniach z moimi rodzicami i wtedy nic się tak na prawdę nie działo ;)

17 marca- siedzimy sobie (oczywiście znowu w pierwszym rzędzie :D ) i czekamy na wejście do studia, przechodzi sobie koło nas Baron, ja się na niego patrzę nie mogę głosu z siebie wydobyć, ani wstać a mój kolega mówi: "chodź ci z nim zdjęcie zrobię!" ja wstałam i powoli poszliśmy w jego kierunku, lecz niestety za wolno bo on wszedł do windy. Potem weszliśmy do studia i trochę czekaliśmy no i wchodzili po kolei trenerzy, no i w końcu wszedł Tomek z Alkiem. Potem Baron przechodził obok nas i popatrzył na mnie i mówi: "oo znowu ta sama koszulka na tym samym miejscu" :D a ja taki zaciesz że mnie pamięta xD potem Tomek z Alkiem byli na ringu z Markiem i z Marysią. Gdy Alek schodził zawołałam go. On się zatrzymał. Dałam mu jedną z tych oto kartek (zdjęcia w załączniku). Oto kolejna rozmowa z nim:
A: To dla mnie? :D
Ja: Niee xD Dla całego Afro z pozdrowieniami xD
A: Aaa xD to dziękuję xD *otwiera* oo jest napisane od kogoo xD dzięki Kinga, Kamila, Weronika, Aleksandra.
Ja: Proszę bardzo.
A: Ooo i wierszyk jest :D później przeczytam.
Ja: Tylko przekaż innym chłopakom xD
A: Oczywiście przekażę. :D
Potem były bitwy uczestników. Gdy była przerwa postanowiłyśmy zawołać Baron. Nie musiałyśmy krzyczeć, ponieważ trenerzy siedzieli bardzo blisko nas ;).
My: Baroooon!
A: Cooooo? :D
Ja: Chodź xD
A: *podchodzi do nas*
Ja: mogę zdjęcie? :D
A: no jasne! xD dawaj tu chodź xD
no i moja koleżanka cyknęła mi z nim fotkę którą również wam wrzucam (mam z nim aż 3 xD ale wstawię tylko jedną ^.^ ). Dalsza część rozmowy:
Ja: Mogę autograf? xD
A: Jeszcze się pytasz? Oczywiściee xD
Ja: A mogę z dedykacją? xD
A: No wieesz.. tutaj dużo osób nas uważa i chciałoby autografy z dedykacjami, ale ja bym nie nadążał. xD
Ja: No weeeź xD zobacz xD ja taka Afro fankaaa xD
A: No doobraa xD masz za tą koszulkę xD *daje autograf z dedykacją*
Ja: Uhuhu xD dzięki :D
A: Proszz xD
Ja: *siadam na swoje miejsce*
A:  *przysuwa się bliżej mnie* to tak specjalnie załatwiałaś miejsca tutaj w tym samym miejscu? xD
Ja: No oczywiście xD
A: Ooo to fajnie xD
Ja: Taa.. Ja Afro fanka więc wieesz xD czego się nie robi dla swoich idoli xD
Noo xD a potem na kolejnej przerwie zawołałyśmy Tomsona no i przyszedł do nas.
Ja: Mogę z tobą zdjęcie? xD
T: Ale tu nie można
Ja: A Baron sobie ze mną zrobił zdjęcieee noo xD
T: Ja przestrzegam regulaminu xD
I zaraz go dopadły fanki więc wszedł na scenę żeby go nie zgniotły i rozdawał grafy.
Dobiegł koniec bitew. Wszyscy trenerzy wyszli a Baron na luzie do nas podchodzi.
A: Chyba coś jeszcze chciałyście ode mnie? xD
Ja: Nieee xD to już załatwione xD Ale jakbyś mógł zawołać Tomkaa xD bo chcemy z nim zdjęcie. xD
A: Jeśli mi się uda go przekonać to oczywiście zawołam xD a teraz lecę xD *idzie na scenę, macha wszystkim, patrzy się w naszą stronę*
Ja: *wyjmuję z torby drugą koszulkę (napis związany z Afro xD ) pokazuję mu*
A: *czyta, śmieje się, pokazuję „okiejkę” xD wychodzi*
Noo i koooonieec xD







Serduszko od Marysi :)



















Zdjęcie od Barona, na którym jest moja koszulka xD


















Fotele trenerskie z bitew :)















Kartki "wsparcia" dla trenerów :)













Ja z Baronem <3 *.*

wtorek, 25 marca 2014

Afrodział 36.

**Rok później**
Kamila zadzwoniła do drzwi. Wojtek od razu otworzył i wpuścił dziewczynę do środka.
- Hej.. To co ważnego się stało, że musiałam się aż tu fatygować?- zapytała Kamila.
- Hej.. A no stało się…- odpowiedział Wojtek.
- A do wiem się coo..?
Łozo złapał Kamilę za rękę i przyciągnął ją do siebie.
- Wojtek..
- Proszę cię.. Nic nie mów.. Daj mi coś powiedzieć..
- No dobrze.. słucham..
- Ostatnio bardzo dużo się działo.. I ja czuję, że między nami coś zaiskrzyło.. Jaa.. ja cię kocham..
Wozz mówiąc te słowa patrzył Kamili prosto w oczy. Po chwili ich usta się zbliżyły. Wojtek zaczął ją całować. Kamila lekko się odsunęła.
- Wojtek.. Ja mam Tomka.. Jestem z nim szczęśliwa.. Nie psuj tego.. Proszę cię.. Na pewno znajdziesz sobie kogoś innego i lepszego.
- Ja wiem, że ty coś do mnie czujesz, tylko nie chcesz o tym powiedzieć.. Jak nie chcesz tego powiedzieć to pokaż mi to..
Kamila nie odzywała się.
- Naprawdę możemy być razem szczęśliwi.. Zobaczysz.. Będzie ci lepiej ze mną niż z Tomkiem.. Zaufaj mi..- powiedział Wojtek po czym zaczął ją ponownie całować.
Tym razem Kamila odwzajemniała pocałunki.  Łozo zaczął całować ją po szyi, a następnie wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Powoli zdejmowali z siebie ubrania i zaczęli się kochać.
***
- To jest niemożliwe.. – powiedziała Ewelina.
- Ewelina! Posłuchaj mnie! Musisz wyjechać stąd jak najszybciej! Oni tylko czekają na twoją chwilę słabości.. Na razie jesteś pod ochroną, ale oni sobie poradzą z ochroną- powiedział zdenerwowany Baron.
- Gdzie mam wyjechać..?
- Najlepiej jak najdalej stąd.. I nikomu o tym nie mów.. Nawet Kamili..
- Muszę sama..?
- Kochanie.. Dasz radę.. Pobędziesz tam parę miesięcy i wrócisz jak sprawa ucichnie.. Zapomną o tobie.. A jeszcze prędzej pójdą do więzienia i wtedy będziesz już bezpieczna..- powiedział Alek, po czym przytulił Ewelinę.
- Będę tęsknić..
- Ja też, ale chcę żebyś była bezpieczna.. Zrobimy tak.. Spakujesz się jutro wieczorem i wylecisz do Stanów, a ja powiem że wyjechałaś do babci czy gdzieś tam.
- Ech.. no dobrze..
- Nie smuć się.. Na pewno dasz sobie radę. Jesteś silną dziewczyną.
***
Tomson zadzwonił do Kamili.
- Haloo..?- odebrała dziewczyna.
- Kamila! Do cholery jasnej! Gdzie ty jesteś?! Mieliśmy przecież wybierać nowe meble!- powiedział zdenerwowany Tomek.
- Fuck! Zapomniałam.. Przepraszam.. Zaraz będę.
- Już nie trzeba. Sam wybrałem. A tak w ogóle to gdzie ty jesteś? Miałaś iść do Eweliny, ale tam cię nie ma bo dzwoniłem przed chwilą.
- No tak miałam iść, ale musiałam coś załatwić na mieście.
- Co?
- Yyy.. musiałam iść na.. na pocztę.. yy… bo moja ciocia ma urodziny i kartkę jej chciałam wysłać.
- Aha.. no dobra.. To wracaj do domu. Za ile będziesz?
- Za jakieś 15 minut powinnam być.
- Przyjechać po ciebie?
- Nie, sama przyjdę.. Na razie.
Kamila odłożyła telefon.
- Niech zgadnę.. Tomek- powiedział Wojtek.
- Taa.. Muszę już niestety iść..- odpowiedziała Kamila.
- Przyjdź jeszcze później.. Tak mi dobrze z tobą..
- Zobaczę.. Jak mi się uda coś wymyśleć to przyjdę.
- Powiedz mu, że idziesz do koleżanki na imprezę.
- Taa.. a zaraz będzie do jakiej koleżanki.. gdzie i w ogóle..
- Co ty jesteś małe dziecko?
- Zazdrosny jest..
- Ja też bym był zazdrosny o ciebie gdybyś była moja.. Taka ładna laska.. Wszyscy się za tobą oglądają..
- No już nie przesadzaj- powiedziała Kamila, po czym zaczęła się ubierać.
- Ładnie wyglądasz, ale bez ubrań jeszcze ładniej.
- Haha, już skończ.
- No a jakiegoś buziaka dostanę na pożegnanie..?
- Może tak, może nie..
- No Kamilciaa..
Kamila pocałowała namiętnie Wojtka.
- Muszę lecieć, paa- powiedziała Kamila po czym wyszła.
*Miesiąc później*

- Alek! Powiedz mi gdzie jest Ewelina!- powiedziała zdenerwowana Kamila.
- Mówię, że zrobiła sobie taką trasę. Objeżdża całą rodzinę, która mieszka w Polsce. Niedługo wróci- odpowiedział Baron.
- Kłamiesz!
- Kamila! Nie mogę ci nic powiedzieć! To dla jej bezpieczeństwa!
- Co się stało?
- Ech.. opowie ci sama jak wróci..
- Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć?!
- Bo nie mogę.
Kamila zachwiała się i oparła się o ścianę.
- W porządku..?-  zapytał Alek i podszedł do dziewczyny.
- Kręci mi się w głowie i nie dobrze mi.. - odpowiedziała.
- To ty tu siadaj a ja ci zaraz wody przyniosę.
Kamila usiadła na krześle. Baron przyniósł jej wodę.
- Może powinnaś iść do lekarza..?
- Po co?
- No nie można lekceważyć.. Zawsze zaczyna się niewinnie a potem jakaś choroba się przyplącze i będzie..
- Co ty się tak o mnie martwisz?
- Muszę się troszczyć o swoją siostrę. Chodź.. Zawiozę cię do lekarza..
- Skoro nalegasz to nie mam innego wyjścia.
----------------------------------------------------------------------
No tak.. zaniedbałam Was i to baardzo moocnoo.. Ale w moim życiu tyle ważnych rzeczy się działo.. Byłam 3 razy w The Voice of Poland. Opiszę Wam każde z nich w następnym poście, który dodam jeszcze dziś ;) + bonus zdjęciaa :D
Pokój, miłość ;)
Ps. Pozdrawiam Olę, z którą piszę nie publikowane nigdzie meega zajefajne opowieścii xD

niedziela, 1 grudnia 2013

Afrodział 35.

Tomek obudził się wcześniej od Kamili. Zszedł na dół, zrobił śniadanie i przyniósł na tacy dziewczynie. Tacę postawił na szafkę nocną i zaczął ją całować. Kamila powoli otworzyła oczy.
- Hej kochanie. Jak się spało?- spytał Tomek.
- Cześć. Przy tobie zawsze dobrze mi się śpi- odpowiedziała.
- Przyniosłem ci śniadanko…
- Ooo.. Dziękuję.. Kochany jesteś…
- Hehe..- powiedział po czym podał jej tacę ze śniadaniem.
- Mmm.. jakie pyszności- zachwycała się Kamila.
Dziewczyna zaczęła jeść.
- Muszę zadzwonić do Eweliny…- powiedziała po skończonym śniadaniu.
- Po co?- zapytał.
- Muszę się coś niej zapytać…
- Aha.. Spoko.. To ja idę posprzątam po śniadaniu, a ty dzwoń do niej.
- Okay.
Tomek wyszedł z sypialni. Kamila wyciągnęła telefon i wybrała numer do Eweliny. Niestety, dziewczyna usłyszała tylko automatyczną sekretarkę. Co chwila powtarzała tą próbę, lecz każda była nieudana. Po chwili przyszedł Tomson.
- I co? Zadzwoniłaś do niej?- zapytał.
- Nie odbiera.. Trochę się martwię, bo sama miała do mnie wczoraj zadzwoni…- odpowiedziała zmartwiona Kamila.
- Zawieźć cię do niej?- zaproponował.
- Jeśli możesz…
- To zbieraj się.
Kamila poszła do łazienki. Ubrała się, uczesała się, umalowała się i po chwili wyszła z łazienki.
- Możemy już jechać?- spytał Tomasz.
- Tak.
Wyszli z domu, wsiedli do samochodu i wyjechali. Za chwilę byli pod domem Eweliny.
- Iść z tobą czy poczekać?
- Poczekaj…
- Jakby co to dzwoń.
- Dobra.
Kamila wysiadła z auta i poszła pod drzwi domu koleżanki. Dzwoniła dzwonkiem i pukała do drzwi, ale nikt nie otwierał. Nacisnęła na klamkę. Drzwi były otwarte, więc weszła do środka.
- Ewelina?!- wołała koleżankę Kamila.
Nikt nie odpowiadał. Weszła do sypialni. Na łóżku zobaczyła leżącą Ewelinę, a wokół niej leżały rozsypane tabletki nasenne.
- Ewelina!!- szturchała koleżankę Kamila.
Ewelina nie odpowiadała ani się nie budziła. Kamila była roztrzęsiona. Zadzwoniła do Tomka.
- Halo.. Tomek?!
- Eeej.. Co jest?
- Proszę cię.. Przyjdź tutaj..
- Co się stało?
- Przyjdź tu!
- Dobra.. Już idę..
Kamila chciała zadzwonić po pogotowie, lecz strasznie trzęsły jej się ręce. Za chwilę przyszedł Tomson.
- Co się stało?
- Zadzwoń po pogotowie!- powiedziała zdenerwowana.
- Już.. Spokojnie… Nie denerwuj się..
Tomasz zadzwonił po pogotowie. Za chwilę przyjechała karetka i zabrała Ewelinę do szpitala. Tomek z Kamilą samochodem, również przyjechali do szpitala. Za chwilę z sali, na której leżała Ewelina wyszedł lekarz.
- Panie doktorze. Co z nią?- zapytała Kamila.
- Wykonaliśmy płukanie żołądka, ponieważ przedawkowała leki. Była to najprawdopodobniej próba samobójstwa. Ale tego dowiemy się niedługo. Dziś wieczorem przyjdzie do niej psycholog. Wiemy na pewno, że jej życiu nic nie zagraża- odpowiedział lekarz.
- Mogę do niej wejść?
- Tak, ale tylko na chwilę, ponieważ pacjentka, może być zmęczona.
- Dobrze… Dziękuję.
- To ja poczekam tu na ciebie- oznajmił Tomasz.
- Okay. Zaraz przyjdę.
Kamila weszła do Sali. Na jednym z czterech łóżek leżała Ewelina. Była jedną osobą na Sali.
- Jak mogłaś mi to zrobić? Chciałaś mnie z tym wszystkim zostawić?- zapytała przez płacz Kamila.- Gdybym dziś do ciebie nie przyjechała… to… nie wiadomo jakby się to skończyło.
- Ale… Ja sobie z tym nie radzę..- tłumaczyła się, również płacząc Ewelina.
- I przez to chciałaś się zabić?
Ewelina nic nie odpowiadała.
- Naprawdę chciałaś mi to zrobić?
- Przepraszam.. Nie chciałam ci zrobić takiego kłopotu..
- Ty mnie nie przepraszaj, tylko obiecaj, że nigdy tego więcej nie zrobisz.
- Obiecuję..
- To teraz mi powiedz dlaczego to zrobiłaś?
- Bo.. załamałam się moimi związkami…
- Nie lepiej było do mnie zadzwonić.. Nie wiem.. Przyjść…
- Przepraszam.. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy..
- No ja myślę… Dobra.. Ja już będę uciekać, bo pewnie jesteś zmęczona…
- Dziękuję, że się o mnie tak troszczysz.. Jesteś dla mnie prawie jak siostra…
- O nie…. Tylko nie jak siostra.. Bo ja już mam za dużo rodzeństwa.. Trójka mi wystarczy..
- Ale jeden jest już odchowany.. A z resztą się nie widujesz teraz często..
 - No racja… Przynieść ci coś?
- Na razie nie…
- Dobra.. Odpoczywaj. To pa.
- Na razie.
Kamila wyszła z sali.
- Co? Jedziemy?- spytał Tomson.
-Tak.
Para wyszła ze szpitala, wsiadła do samochodu i ruszyła. Za kilka minut była w domu.
--------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugą nieobecność, ale szkoła.. szkoła.. i jeszcze raz szkoła. Rozdział pisany na lekcjach. Napisałabym dłuższy, ale z piątku na sobotę miałam nockę harcerską i spałam tylko godzinę i to w ekstremalnych warunkach xD (trzy osoby na jednej karimacie xD), w sobotę byłam cały dzień w Warszawie, natomiast dzisiaj muszę lekcje odrobić i nauczyć się na sprawdziany i kartkówki itp... (ale dodałam żebyście się nie niecierpliwili xD) Wstawię wam moje zdjęcia z wycieczki do Warszawy, z nocki harcerskiej (tylko się mnie nie przestraszcie xD bo koleżanka musiała mnie tak umalować xD bo musieliśmy zrobić apel nocny, że niby wybuchła bomba xD :D ) i z soboty w Warszawie na Wilanowie xD.



niedziela, 20 października 2013

Afrodział 34.

Do Kamili zadzwonił telefon.
- Halo?
- No hej. Czemu nie odbierałaś telefonu?- zapytała Ewelina.
- Bo miałam nagranie.
- To dzisiaj?
- No tak.. Co chciałaś?
- Igor chce się ze mną spotkać..
- I co w związku z tym?
- No nie wiem czy iść na to spotkanie..
- A czemu masz nie iść?
- No .. jakoś tak dziwnie się czuję..
- Może jesteś w ciąży z nim?- zażartowała Kamila.
- Nawet tak nie żartuj! A dziwnie się czuję, to nie pod tym względem, że mnie coś boli czy coś… Tylko, że względem niego tak się jakoś dziwnie czuję..
- Ja na twoim miejscu bym poszła na to spotkanie.. A wiesz czemu? Bo jestem ciekawa co on ma tobie do powiedzenia.
-  Ale..
- Jakie ale? Nie ma żadnego ale! Jesteś wolną dziewczyną! Zerwałaś z chłopakiem! Prawda?
- No tak jakby..
- No to czego się obawiasz?!
- No.. chyba niczego.. Nie wiem z resztą już sama!
- Masz iść i koniec i kropka!
- No dobra..
- O której masz to spotkanie?- zapytała Kama.
- O 19:00..
- Yy.. to ja nie wiem na co ty czekasz?!  Jest już 18:00! Szykuj się i idź!
- Okay.. Dzięki za porady…
- Jak już będziesz po spotkaniu to zadzwoń. Albo jutro się gdzieś spotkajmy..
- Dobra to jutro do ciebie zadzwonię i się umówimy. Do zobaczenia.
- Na razie.
Kamila odłożyła telefon. Za chwilę podszedł do niej od tyłu Tomson, objął ją w talii i zaczął całować po szyi.
- Kto to dzwonił- zapytał po chwili Tomek.
- Ewelina- odpowiedziała Kamila.
- Co chciała?
- A nic.. Takie tam.. wiesz.. babskie sprawy.. plotki i w ogóle..
- Aha.. Dasz się dziś zaprosić gdzieś na kolację?
- Hmm.. A jeśli powiem nie to co?
- To.. Będzie za to kara..- zażartował  Tomasz.
- Haha.. No dobra.. Odpowiem, że tak.. Możemy gdzieś iść na kolację.
***
Ewelina po rozmowie z koleżanką postanowiła, że pójdzie do łazienki, przebierze się, uczesze się i zrobi sobie makijaż. Za chwilę była już gotowa. Założyła buty i wyszła. Za kilka minut była już na miejscu. Mimo, iż na miejsce przybyła przed czasem, to zauważyła, że Igor również już jest. Postanowiła, że podejdzie do niego.
- O hej.. Już jesteś?- zapytał zdziwiony Igor.
- Yy.. hej.. yy.. przyszłam wcześniej bo nie miałam co robić..
- Spoko.. Nawet lepiej, że wcześniej przyszłaś.. Zamówić ci coś?
- Nie, dziękuję. To.. jaki jest cel tego spotkania?
- Chciałem porozmawiać.. yy.. o nas..- powiedział Igor po czym złapał Ewelinę za rękę.
- Proszę cię.. nie ma tematu.. To co się ostatniej nocy zdarzyło między nami.. To.. nie powinno mieć miejsca..  Ja.. nic do ciebie nie czuję..
- Ale.. Wczoraj mówiłaś co innego!
- Ale wczoraj to nie znaczy dzisiaj! Poza tym wczoraj byłam po alkoholu.. i moim zdaniem… oczywiście nie obrażając cię.. wykorzystałeś mój stan..
- Ale Ewelina! Ja cię kocham.. Ja chcę z tobą być! Proszę cię! Daj mi szansę..
- Nie Igor.. Ja kocham Alka..
- Ale on do ciebie już nie wróci!
- No i co z tego.. Na razie nie jestem  gotowa na nowy związek..
- Proszę cię.. Zrobię wszystko co tylko będziesz chciała!
- Nie! Chyba będzie lepiej jak już sobie pójdę..
- Poczekaj..
- I nie dzwoń do mnie więcej.. Cześć.
Ewelina wstała od stolika i wyszła. Wracając do domu po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
***
Baron postanowił, że zadzwoni do swojej mamy. Przez przypadek wybrał numer Eweliny.
- Halo?- zapytała załamanym głosem Ewelina.
- Yy.. Ewelina?- zapytał zdziwiony Aleks.
- Tak! A myślałeś, że kto?
- Sorry.. pomyliłem numery.. Miałem zadzwonić do swojej mamy..
- Aha.. To cześć..
- Cześć.
***
Kamila zeszła z góry, ubrana w krótką, czerwoną sukienkę.
- Mm.. pięknie wyglądasz kochanie- powiedział Tomasz.
- Dziękuję- odpowiedziała dziewczyna po czym podeszła do Tomsona i pocałowała go w usta.
- A to za co?
- A tak..  za nic.. A musi być za coś?
- No nie wiem.. To co jedziemy?
- Oczywiście, że tak..
Para wyszła  z domu, wsiadła do samochodu i pojechała do restauracji.
***
Ewelina wróciła do domu. Wyjęła z szafki proszki nasenne. Następnie wzięła kilka na raz i popiła wodą, po czym położyła się spać.
***
Kamila i Tomek zjedli kolację. Następnie wrócili do domu.
- To co.. Obejrzymy jakiś film?- zapytał Tomasz.
- Okay.. Tylko pójdę się przebiorę- oznajmiła dziewczyna.
- Dobra.
Kamila poszła na górę i zmieniła ubrania na wygodniejsze. Po chwili wróciła na dół. Usiadła obok Tomsona na kanapie i przytuliła się do niego. Za kilkanaście minut Kamila zaczęła usypiać. Zauważył to Tomek.
- Eeej.. Nie śpij!- powiedział Tomasz.
- Yy.. Że co?!
- Nie śpij!
- Ale mi się spać chce..
- Aa.. Mogę cię rozbudzić..
- Hmm.. No jak chcesz…
Tomson zaczął całować Kamilę. Wziął ją na ręce, zaniósł do sypialni i rzucił na łóżko. Po chwili wznowili namiętne pocałunki. Powoli zrzucali z siebie ubrania i zaczęli się kochać.
----------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo pisałam taki krótki rozdział, ale szkoła.. Jak nie kartkówki, to jakieś sprawdziany lub nauka pamięciowa jakiś tekstów -,- . Podoba się? Komentujcie! Proszę was! Jeśli będzie baardzo dużo komentarzy to jak najszybciej dodam kolejny rozdział (za 2-3 dni) ;D. Liczę na was :*.

środa, 2 października 2013

Afrodział 33.

-Halo?!- odezwał się Baron.
- Yy.. no cześć- powiedziała Ewelina.
- Po co dzwonisz?
- Bo musimy pogadać?!
- Ale nie mamy o czym!
- Raczej mamy..
- No nie.. Zdradziłaś mnie z tym Igorem czy jak mu tam..  Więc chyba to koniec miedzy nami!!
- Odezwał się wierny!
- Sugerujesz coś?!
- Nie no skąd… Co tam, że pudelki i inne strony już mają twoje zdjęcia z tej wczorajszej imprezy!!
- Że co?
- No tak.. "Baron w objęciach z seksowną blondynką "!!
- Ale...
- Wiesz co... Mam cię już dość. Cześć!!!
- Ale..
Ewelina rzuciła ze złością rzuciła telefonem o kanapę.
***
Do Kamili zadzwonił telefon.
- Halo?
- Jest sprawa.. Musimy się natychmiast spotkać- powiedział oschle Tomson.
- No okay.. Jestem w domu, więc będę na ciebie czekać..
- To za parę minut będę. Na razie.
- Cześć.
Kamila odłożyła telefon. Za chwilę przyjechał Tomasz.
- Cześć. Pamiętasz, że dzisiaj jest program?- zapytał.
- O kurna.. Zapomniałam..
- No tak.. Ty tylko pamiętasz o imprezach i w ogóle.. a o takich sprawach to zapominasz..
- Ale Tomek..
- No co? Taka jest prawda..
- Ale daj mi to wyjaśnić!
- No to słucham..
- Wtedy.. na tych urodzinach.. to była osiemnastka.. i wiesz.. i był alkohol.. no.. i Ewelina trochę wypiła..
- Ale po co mi opowiadasz o Ewelinie?
- Ale daj mi skończyć!
- Przepraszam.. Kontynuuj..
- Noo.. i Ewelina trochę wypiła.. i zadzwoniła do Igora, żeby spotkali się w klubie.. No i za jakiś czas zauważyłam, że jej nie ma… i postanowiłam ją poszukać..
- Ta.. Yhym..  A Łozo? Co on tam robił?
- Myślisz, że ja go tam specjalnie ściągnęłam? Nawet nie wiem skąd on się tam wziął..
Tomek nie odzywał się.
- A gdzie zaufanie w naszym związku? Dlaczego mi nie ufasz?- spytała dziewczyna.
- Ja.. ja cię kocham.. i nie chcę.. żeby.. ktoś mi cię zabrał..
- Ja też nie chcę cię stracić..
Tomasz przyciągnął dziewczynę do siebie.
- Przepraszam- powiedziała Kamila.
- Kocham cię- oznajmił Tomson po czym pocałował dziewczynę namiętnie w usta.
- Ja ciebie też- odpowiedziała po chwili.
-  Może pojedziemy na próbę, co?
- Baron jest na mnie zły?
- Nie wiem czy na ciebie jest zły… Czemu miałby być na ciebie zły?
- Bo nie dopilnowałam Eweliny…
- A co ona.. Mała dziewczynka, że trzeba ją pilnować?
- No nie.. Ale..
- No to czym się przejmujesz? To możemy już jechać?
- No poczekaj… Muszę się jakoś umalować i w ogóle..
- I tak jesteś piękna..
- Dziękuję, ale muszę się trochę ogarnąć.. Daj mi godzinę..
- Wykluczone! Pół godziny i ani minuty dłużej!
- No niech ci będzie.. Chociaż nie wiem czy się w tak krótkim czasie wyrobię..
- Idź i nie narzekaj! Bo dam ci dziesięć minut…
- No dobra, dobra.. już idę..
Kamila poszła do łazienki, aby przebrać się, umalować i uczesać. Za pół godziny dziewczyna zeszła z góry.
- Już możemy jechać?- zapytał Tomasz.
- Tak, oczywiście- odpowiedziała.
Para wyszła z domu, wsiadła do samochodu i pojechała do studia. Za kilka minut byli już na miejscu. W studiu panował chaos. Każdy gdzieś biegał i krzyczał. Tomson i Kamila postanowili, że poszukają Barona. Po długich poszukiwaniach znaleźli go. Widać było, że jest przygnębiony.
- Siema! Jak tam? Trzymasz się?- zapytał Tomson.
- Cześć.. Jakoś się trzymam.. Ale.. nie jest najlepiej- odpowiedział Alek.
- A gdzie reszta uczestników?- zapytał Tomasz.
 - Nie wiem..
- A zawiadomiłeś ich, tak jak cię prosiłem, żeby przyjechali wcześniej?
- Nie..
- No kurwa! Chłopie.. Weź się w garść! Dziewczyna jak każda inna..
- Może dla ciebie.. ale dla mnie nie!
- Dobra.. To ja idę obdzwonić ludzi, żeby przyszli..
Tomek wyszedł, aby zadzwonić. Kamila podeszła do Barona.
- Co tam?- zapytała.
- A jak myślisz?
- Jesteś na mnie zły?
- Nie.. Nie wiem, co ze mną jest nie tak? Każda fajna laska prędzej czy później mnie zdradza…
- Ewelina była po alkoholu.. I nie myślała.. Gdyby się nie upiła..
- Możesz jej nie bronić?!- przerwał Kamili Aleks.
- Przepraszam.. Chciałbyś z nią jeszcze być?
- Nie wiem.. Chyba nie potrafiłbym jej wybaczyć..
Za chwilę przyszedł Tomson.
- Za chwilę mają przyjść na próbę- oznajmił.
- To może zacznijmy, żeby było szybciej- zaproponowała Kamila.
- Okay. To zaczynamy- odpowiedział Baron.
Kamila przećwiczyła piosenkę kilka razy. Za parę minut przyszła reszta uczestników. Do Kamili zadzwonił telefon. Zobaczyła, że na ekranie wyświetliło się: „Wozzo”. Postanowiła, że wyjdzie na zewnątrz.
- Halo?
- No hej kocico.. Co tam u ciebie?- zapytał żartobliwie Wojtek.
- Posłuchaj mnie.. To co było wczoraj to.. Zapomnijmy o tym.. i nikt się nie może dowiedzieć! Zrozumiałeś?
- No tak, ale..
- Nie ma żadnego „ale”.. Coś ważnego chciałeś ode mnie?
- Chciałem pogadać..
- A jak pogadać to nie teraz.. Bo teraz nie mam czasu, ponieważ za trzy godziny mam występ.
- To powodzenia.. I pa.
- Dzięki. Na razie.
Kamila rozłączyła się i weszła z powrotem do środka. W studiu trwała próba. Za trzy godziny zaczęło się nagranie. Kamila na ringu razem ze swoją rywalką wystąpiła jako czwarta. Chłopaki wybrali Kamilę. Za dwie godziny wszyscy wyszli ze studia.
----------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno i w ogóle.. ale nauka.. nauka i jeszcze raz nauka -,- i często też neta nie miałam.. no i miałam też szlaban :/ . Nie wiem kiedy dodam kolejny, ponieważ cały weekend mam zawalony.. Z piątku na sobotę mamy nockę klasową ;D , w sobotę jadę na zakupy, a w niedzielę jadę na basen i będę musiała się uczyć na sprawdzian z historii na poniedziałek... W niedzielę nawet nie obejrzałam MBtM bo musiałam się nauczyć na geografię i historię.. i wraz siedziałam do 1:00 lub do 2:00 i spałam do 6:00 -,- tak więc wiecie.. Ktoś mi na asku napisał, że jak nie będę dodawać rozdziałów to stracę czytelników, ale ja myślę, że prawdziwi czytelnicy będą czekać i uzbroją się w cierpliwość ;). Moim zdaniem ten rozdział trochę nudny.. Jakby co to pisałam go na lekcjach xD.
Ale się rozpisałam.. Komentujcie!! Proszę!!

czwartek, 19 września 2013

Afrodział 32.

Był to były chłopak Eweliny, z którym dziewczyna dawno zerwała kontakty i nie chciała go nigdy więcej widywać. Kuba był już trochę napity i zaczął przystawiać się do Eweliny.
- Mrr.. jakie seksi dupeczki..  - powiedział Kuba.
- Yy.. Czego chcesz.. Miałeś przecież mi się nie pokazywać na oczy!- wykrzyczała Ewelina.
- No nie denerwuj się kochanie.. Jeśli chcecie.. to.. możemy pójść do mnie.. i się troszeczkę.. zabawić..
Dziewczyny nie mogły sobie z nim poradzić, a ochrona nie zwracała na to uwagi. Na szczęście za chwilę  przyszedł spóźniony Igor i odepchnął Kubę od dziewczyn.
- Eee… ty.. Stary.. Co ty za jeden? I co ty robisz?- wybełkotał Kuba.
- Odczep się od nich!- powiedział zdenerwowany Igor.
- Yyy.. a co.. że niby któraś z nich.. to twoja laska… co..?
- No może.. ale tobie raczej nic do tego..
- No raczej jednak coś mi do tego..
Kuba rzucił się na Igora i zaczęli się bić.  Dziewczyny zamiast rozdzielić chłopaków zaczęły dopingować Igora. W końcu wkroczyła ochrona i rozdzieliła bijących się facetów. Kubę wywalili z klubu, a Igor z dziewczynami mogli tam dalej zostać.
- Wielkie dzięki.. Ale może zmienimy klub..- zaproponowała Ewelina.
- Jestem za!- poparła ją Kamila.
- To może pójdziemy do tego klubu, w którym się ostatnio bawiliśmy- powiedział Igor.
- Chodźmy!- odpowiedziały dziewczyny.
Wyszli z klubu i ruszyli w stronę drugiego. Za kilkanaście minut byli na miejscu. Usiedli przy stoliku. Zaczęli pić i rozmawiać. Ewelina poszła z Igorem na parkiet. Kamila postanowiła, że zadzwoni do Łoza.
- Yy.. Hej.. yy.. Wo.. Wojtek robisz coś ważnego?- zapytała upita Kamila.
- Yy.. No hej... Nic ważnego nie robię, a co?- odpowiedział Wozzo.
- Bo może.. yy.. wpadniesz na imprezę? Yy.. Tu gdzie ostatnio..
- Hmm... W sumie to czemu nie.. Za piętnaście minut przyjdę.
- Okay.. To czekam.
Kamila dołączyła do przyjaciół na parkiecie. Za około dziesięć minut przyszedł Łozo i od razu doskoczył do baru, by dorównać stanom zdrowia znajomych. Kamila zobaczyła go i podeszła. Zaczęli rozmawiać, ale było zbyt głośno. Postanowili, że wyjdą na zewnątrz. Poszli do parku, który znajdował się naprzeciwko klubu. Siedli na ławce i dalej rozmawiali.
*W tym samym czasie.
Ktoś zmienił piosenkę na romantyczną. Ewelina z Igorem zaczęli tańczyć. Po chwili stanęli i zaczęli całować się na środku sali nie patrząc na innych ludzi.
***
Kamila i Wojtek rozmawiali cały czas. Po chwili Łozo przysunął się do dziewczyny i zaczął ją całować. Dziewczyna odwzajemniła ruch Wojtka.
- Fajnie całujesz..- powiedział Wozz.
- Ty też- odpowiedziała Kamila.
- Yy.. Kamila.. Czy to nie Tomson i Baron wchodzą do klubu?
- Yy.. Że co?! Gdzie?!
- No tak.. Już weszli…
- Ty tu zostań a ja pójdę sprawdzić.. bo tam została Ewelina i Igor.. i wiesz.. nie wiadomo co oni tam robią...
- Dobra..
Kamila poszła w stronę klubu. Wojtek jej nie posłuchał i poszedł za nią. Od wejścia było już słychać kłótnie i dźwięk tłuczonego szkła. Kamila weszła i zobaczyła kłócących się Ewelinę, Alka i Igora. Za chwilę dostrzegła Tomsona.
- Yy.. No hej Tomuś.. A co tu się dzieje?- zapytała Kamila.
- I ty się pytasz co się dzieje?! Miałyście być na urodzinach.. a nie po klubach z facetami się włóczyć!!- odpowiedział zdenerwowany.
- Ale ja przyszłam po Ewelinę..- tłumaczyła się Kamila.
- Dobra.. Weź już skończ.. Nie chce mi się tego słuchać… Myślisz, że ja w te bajeczki uwierzę?!
***
- Co ty tu kurwa odpierdalasz?!- wykrzyczał zdenerwowany Baron.
- Yy.. No nic.. tańczę tylko...- odpowiedziała Ewelina.
- Ty to nazywasz tańcem ?! Jak byśmy później przyszli to pewnie byście już gdzieś w hotelu byli..!
- Noo bez przesady!- dodał Igor.
- Ty to się nie odzywaj! A tak w ogóle.. to wyjdź!- krzyknął Baron.- Jak bez przesady?! Chyba widziałem co robiliście!
Tomson zobaczył Łoza.
- No nie no.. Baron.. Patrz.. jeszcze on..- powiedział niezadowolony Tomasz.
- Ale że co ja? Ja.. dopiero przyszedłem- wybełkotał Wojtek.
- I co.. Mam ci uwierzyć, że nie bawiłeś się z nimi?
- No nie.. Mówię, że przyszedłem dopiero!
- Yhym.. Alek.. chodźmy, niech się bawią dalej...
Baron i Tomson wyszli z klubu. Igor, Łozo i dziewczyny też to zrobili, ponieważ czuli na sobie wzrok całego klubu. Ewelina z Kamilą postanowiły, że pójdą do chłopaków. Przeproszą ich i wszystko im wytłumaczą. Chłopaki przenieśli imprezę do Igora. Dziewczyny po upływie kilku  minut doszły pod dom Tomsona. Świeciło się światło, więc domyśliły się, że Baron też tam jest. Weszły na plac i udały się w kierunku drzwi.
- Yy.. Kamila masz klucze?- zapytała Ewelina.
- No kurna.. dopiero teraz mi o tym przypominasz?- odpowiedziała.
- Może otwarte..
Dziewczyny sprawdziły, ale niestety było zamknięte. Dziewczyny pukały, dzwoniły cały czas, ale i tak im nikt nie otworzył.
- Nie chcemy z wami rozmawiać! Wracajcie sobie na imprezę! Było najpierw pomyśleć zanim coś zrobiłyście!- dziewczyny usłyszały zza drzwi głos Alka.
Stwierdziły, że nic tu po nich i ruszyły do Igora na dalszy ciąg imprezy. Gdy dotarły na miejsce usiadły na kanapie i zaczęły pić, aby zapomnieć o tym co dziś zrobiły. Za chwilę chłopaki wyciągnęli je na środek salonu. Zabawa trwała do  około 2:00 w nocy.
- Ej.. bo jest problem.. Mam tylko dwa łóżka- zapowiedział Igor.
- Nie ma problemu.. Będę spać z Eweliną na jednym- powiedziała Kamila.
- Yy.. no chyba raczej jest problem.. Bo ja nie będę z nim spać- oznajmił Wojtek.
- No ja z nim też- poparł Wojciecha Igor.
- No to mamy problem..- powiedziała Kamila.
- Wiem!- krzyknęła Ewelina.- Zrobimy losowanie kto z kim śpi. Co wy na to?
- No w sumie to okay.. Co nam szkodzi..- powiedział Igor.
Zrobili karteczki. Na każdej napisali imię wszystkich uczestników imprezy.
- No to.. kto zaczyna losować?- zapytała Ewelina.
- Może gospodarz imprezy?- zaproponował Łozo.
- Spoko.. Ja mam szczęście w losach..- odparł Igor po czym wyciągnął karteczkę.
- Błagam… powiedz, że to nie ja..-powiedział Łozo błagalnym głosem.
- No nie ty.. na szczęście...- odpowiedział Igor z ulgą.
- Uff… No to dobrze.. więc kto?- zapytał zniecierpliwiony Wojciech.
- Ewelina...- odpowiedział radosnym głosem.
- Ekhem!- odchrząknęła głośno Ewelina.
- Więc wy już nie musicie losować bo wynik jest wiadomy...- oznajmił po chwili Igor.
- To co.. Skoro już wiemy, kto z kim śpi.. to może zagrajmy w butelkę!- zaproponował Łozo.
- Nie.. Spać mi się chce.. Jestem wykończona dzisiejszym dniem!- oznajmiła Kamila.
- Ja też! Innym razem zagramy- poparła przyjaciółkę Ewelina.
Kamila i Łozo mieli spać w salonie , natomiast Ewelina i Igor w sypialni.
- Nie no.. Wciąż w to nie wierzę...- powiedziała Ewelina.
- Ale w co?
- No w to że mam spać w tobą w jednym łóżku..
- Ekhem.. Ta spać...-wyszeptał Igor
- Co? Bo ja głucha jestem..
- Nie.. nic!
- Nie ma nic.. no co?
- No mówię nic!
- No mów!
- No nie!
Ewelina złapała poduszkę i nią rzuciła w Igora. I tak rozpoczęła się bitwa na poduszki, lecz po chwili dziewczyny przewróciła się i wylądowała na łóżku.
- No widzisz.. Jak cię do mnie ciągnie..- zażartował chłopak.
- No widzisz.. Aż lecę na ciebie..
- No widzisz.. Takiej okazji nie można zmarnować..
- Ale że co?
Igor zaczął całować Ewelinę.
*W tym samym czasie.
- Weź się posuń!- powiedziała stanowczo Kamila.
- No nie mogę.. bo spadnę..- odparł Wozzo.
- Ale mnie w ścianę wgniatasz!
- Nie moja wina, że ta kanapa jest taka mała..
- A rozłożyłeś ją?
- A to się rozkłada?!
- O BOSZ.. Złaź to rozłożymy!
- Okay..
Kamila i Łozo rozłożyli kanapę i znów się położyli.
- No widzisz.. Od razu wygodniej!- powiedziała dziewczyna.
- Ale teraz zimno…- zaczął narzekać Wojtek.
- Nie przesadzaj!
- Ej.. Jak myślisz.. co oni tam robią w tej sypialni?
- Na pewno to nie jest nasza sprawa..
- Mi się wydaje, że oni.. no wiesz..
- Dobra.. nie wnikajmy w to..
Łozo włączył telewizję, ale leciały same pornosy.
- Pornosa to ja mogę sobie teraz i tu zrobić.. a nie kurna oglądać..- powiedział znudzony Wozz.
- Haha.. No jasne..
- No a zakład?
- No dajesz!
Łozo zaczął całować Kamilę. Po paru minutach namiętnych pocałunków para usnęła.
Rano Kamila obudziła się i od razu wstała, aby poszukać wody. Ale pomyliła pokoje, zamiast wejść do kuchni, weszła do sypialni.
- BOSZ.. Nie no.. dobra.. ja nic nie widziałam... nie… to tylko sen..- powiedziała sama do siebie i wyszła trzaskając przez przypadek drzwiami i budząc Ewelinę.
Ewelina czuła pragnienie, więc chciała się ubrać i iść po picie.
- No gdzie jest ta bluzka?! Trudno wezmę tą...
Ewelina wzięła bluzkę Igora i poszła do kuchni.
- Yy.. nie śpisz?- zapytała zdziwiona Ewelina.
- No nie.. a ty?- odpowiedziała Kamila.
- Też nie.. bo jakiś trzask mnie obudził..
- Aa sorry.. to ja.. bo pomyliłam drzwi i wbiłam wam do pokoju.. i zobaczyłam coś czego nie powinnam widzieć..
- Czyli…?
- Yyy.. no.. yy… Powiem ci tyle, że ma ładną dupę..
- Haha.. okay..  To weźmy picie i zróbmy może cos do jedzenia..
- Dobra..
Dziewczyny posprzątały wszystkie butelki z kuchennego stołu, zrobiły śniadanie i zaczęły jeść.
- Ej.. a tak w ogóle.. to co wy wczoraj tam robiliście? Bo wiesz.. my z Łozikiem wczoraj się zastanawialiśmy.. to znaczy on coś tam zaczął.. że ciekawe co wy tam robicie i w ogóle.. i że wy tam… no wiesz..
Ewelina nic się nie odzywała.
- Czemu nic mówisz?
- Aaa.. czyli miał jednak racje! A co będzie jak Baron się dowie?
- Właśnie chodzi o to, że nie może się dowiedzieć.. Tomson o twoich nocnych wyczynach z Łozem też nie..
- A my nic złego nie robiliśmy..
- Ta.. jasne..
- No… był taki zakład.. ale usnęliśmy..
- Dobra.. nie wnikam..
Nagle Ewelina wybuchła śmiechem, a ponieważ właśnie piła herbatę to z jej ust wyleciała fontanna napoju wprost na podłogę.
- Aaa sikam- mówiła przez śmiech.
- Ale co?
- Odwróć się!
Kamila odwróciła się i zobaczyła Igora w troszkę za krótkiej dla niego, koszulce Eweliny. Obydwie dziewczyny wybuchły jeszcze większym śmiechem.
- No ale dziewczyny… Co wy chcecie? Taka moda…- powiedział troszkę zawstydzony Igor.
- Dobra nie gadaj.. Siadaj tu na śniadanie!- rozkazała mu Ewelina.
- Oo.. jak dawno nikt nie robił mi śniadania..
- Widzisz..  to dziś masz trochę szczęścia…
- Czy wy musicie się tak śmiać od rana?!- powiedziała zaspany Łozo wchodząc do kuchni.
- Siadaj i nie gadaj już tyle!
- Powiem ci tylko tyle że masz stylową koszulkę.. serio.
Łozo szedł w stronę stołu i poślizgnął się na herbacianej plamie Eweliny.
- No kurwa! Ktoś się tu posikał czy co to jest?!- powiedział wściekły Wojtek.
- Haha.. Nie no.. to tylko moja herbata..- oznajmiła Ewelina.
- To co ty.. Jak pijesz to od razu wydalasz?
- Nie.. tylko nie opanowałam śmiechu jak Igora zobaczyłam..
- Aa.. no to się nie dziwie..
Cała 4 siedziała przy stole.
- No to teraz będą mniej przyjemne rozmowy..- powiedziała Kamila.
- Czemu?- zapytał Igor.
- Bo chodzi o to, że ani Tomson, ani Baron nie mogą się dowiedzieć o tym, co tu się wydarzyło- oznajmiła Ewelina.
- Na razie sobie nie psujmy poranka...- powiedział Igor i wyszedł z kuchni. Po chwili wrócił z laptopem.
- Na co ci to?- spytała Ewelina.
- No bo chciałaś ze mną zdjęcie no nie?
- No tak..
- To teraz zrobimy sobie kamerką i od razu wstawisz bo znów zaginie...
- W sumie to okay.. czemu nie
Po jakieś 10 minutach już udało im się wybrać zdjęcie, które wstawiła Ewelina na facebooka.
- No nie no kurwa nie- wykrzyknęła po chwili.
- Co się stało?- spytała Kamila.
- Chodź tu to zobaczysz…
Kamila podeszła i przeczytała:
"Baron z Afromental w objęciach z piękną blondynką. Zdjęcia powstały wczoraj w klubie. Kim jest ta dziewczyna?"
- No to chyba jednak Baron może się dowiedzieć.. a przed Tomkiem to się jakoś ukryje… A teraz sorry, ale idę się ogarnąć i będę się zmywać- powiedziała Ewelina.
- No spoko.. odwiozę cię- zaproponował Igor.- Innych też mogę odwieźć.. jeśli oczywiście chcą..
Po 30 minutach już cała czwórka siedział w samochodzie. Najpierw Igor odwiózł Łoza, a potem dziewczyny, pod dom Eweliny.
- Ok dzięki.. Pa...- powiedziała Kamila.
- Nie ma za co… Do zobaczenia!
- Też dziękuje i do zobaczenia- powiedziała Ewelina i chciała wysiąść, ale Igor złapał ją za rękę i chciał ją pocałować, ale ta odwróciła się i wysiadła.
- Pa..- powiedział Igor.
Dziewczyny poszły w stronę domu.
- Wejdziesz do środka?- zaproponowała Ewelina.
- Nie.. będę lecieć już..
- No okay.. To pa.
- No pa.
Kamila poszła do domu lecz nie było tam Tomsona. Położyła się, wsadziła słuchawki w uszy i zaczęła rozmyślać.
*W tym samym czasie.
Ewelina weszła na facebooka i postanowiła zatelefonować do Barona. Gdy wybierała numer do niego, przyszła jej wiadomość na facebook’u od Igora:
"Musimy się spotkać i pogadać. Znaczy.. jak chcesz to przyjdź dziś  o 19 do tej kawiarni koło mnie.. Bedę czekać"
Po chwili Alek odebrał telefon.
- Halo?!
-------------------------------------------------------------------------------------
Uff.. nareszcie dodaję nowy rozdział ;D . Sorry za tak długą nieobecność, ale mam strasznie dużo nauki.. Masakra jakaś.. Proszę was.. komentujcie.. bo strasznie mało komentarzy jest i mnie to smuci ;c . Dzisiaj wygrałam konkurs na facebook'u i jestem very happy.. ;D