sobota, 30 sierpnia 2014

Afrodział 42.

*Tydzień później*
Do Kamili z samego rana zadzwonił telefon. Zaspana dziewczyna niechętnie wstała i spojrzała na wyświetlacz.
            „Numer zastrzeżony
- Halo?- spytała ciekawa Kamila.
- Kamila? To ja, Ewelina. Nie obudziłam cię?
- Em… niee…- wybełkotała Kamila przeciągając się.
- Hm… czyli jednak tak. Przepraszam, ale już się odzwyczaiłam od tych godzin w Polsce. Ale ja nie o tym. Znajdziesz może dziś troszkę czasu dla starej przyjaciółki?- spytała Ewelina.
- Ooo… a już wróciłaś? Kiedy? I czemu dopiero teraz dzwonisz?!- wypytywała ją Kamila.
- Wróciłam wczoraj wieczorem, ale wszystko ci opowiem jak się spotkamy. To co? O 16:00 w parku?
- No jasne! Do zobaczenia- odpowiedziała Kamila, po czym rozłączyła się.
- Kto i co chciał tak z samego rana?- wypytywał zaspany Tomek.
- Śpij dalej… To tylko Ewelina. Wróciła i chce się dziś ze mną spotkać.
-Coo?! Nigdzie nie idziesz!- Tomson zerwał się z łóżka i krzyczał stanowczym głosem.
- Co cię ugryzło z rana? Przecież idę z Eweliną. Znasz ją. O co ci chodzi?- dopytywała Kamila.
- No bo… ech… dobra… nieważne. Idę pod prysznic- odburknął Tomasz i wyszedł z pokoju.
Kamila nie wiedziała o co mu chodzi. Nie przejęła się tym i poszła robić śniadanie.
*W tym samym czasie*
W domu Barona rozległ się dźwięk dzwonka.
- Sekuundeee- wykrzyczał Alek, ale ktoś dalej uporczywie naciskał na dzwonek.- No chwilaa!
Wstał z kanapy, gdzie zasnął ostatniego wieczoru i poszedł w samych bokserkach do drzwi. Otworzył i z niedowierzaniem przetarł oczy.
- Ewelina?!- spytał niedowierzając.
- A co? Przytyłam i mnie nie poznajesz?...- odpowiedziała wesoło dziewczyna.
- Nie, nie o to chodzi, tylko miałaś wrócić za pół roku.
- Wiem… Ale to się skończyło. Rozumiesz? Oni przestali… Już ich nie ma- mówiła dziewczyna.
- Alee…
- Nie ma ale. Mogę wejść?... Bo wiesz… zimno trochę i walizka ciężka- przerwała mu Ewelina i nie czekając na odpowiedź, weszła do domu.
- Kawa tam gdzie zawsze?- spytała Ewelina zrzucając z siebie płaszcz.
- Em… Tak, ale chyba się skończyła…- odpowiedział Aleksander.
- No tak, tego się mogłam po tobie spodziewać. Dlatego przyniosłam własną- mówiła Ewelina wyciągając z torebki dwa kubki z kawą. – Duża, czarna, bez mleka i z cukrem, dobrze pamiętam?
- Tak, dokładnie taka. Rozgość się i czuj się jak u siebie… chociaż w sumie jesteś u siebie. Ja idę się ubrać i zaraz do ciebie wracam- odpowiedział Baron kierując się w stronę schodów. – Chociaż niee… Po co się ubierać, skoro zaraz znów będę się rozbierać- kontynuował zbliżając się do Eweliny.
*Dwie godziny później*
Ewelina niechętnie przymierzała się do wstania z łóżka, a Alek wręcz jej to utrudniał.
- No kochanie, jeszcze chwilkę… Dawno się nie widzieliśmy- narzekał chłopak.
- No ja wieem, ale umówiłam się z Kamilą i przydałoby się zacząć zbierać- tłumaczyła Ewelina wyrywając się z objęć Barona i wychodząc z łóżka.
- No dobrze. Wieczorem nadrobimy- zaśmiał się Aleksander.
- No może jak zasłużysz- odpowiedziała Ewelina i poszła się ubrać.
*Godzina później, park*

Kamila przyszła przed czasem i czekała na koleżankę w umówionym miejscu. Parę minut później zjawiła się Ewelina.
- Kamila?- spytała wątpliwie.
- Ewelina!- Kamila wstała i rzuciła się przyjaciółce na szyję.
Ewelina odwzajemniła uścisk. Dziewczyny miały dużo sobie do powiedzenia.
Zrobiło się chłodno i późno. Przyjaciółki udały się do pobliskiego baru. Kamila opowiadała o wypadku, o tym co u chłopaków i o wszystkim co się zmieniło. Po północy dziewczyny wyszły i kierowały się w stronę domu. Szły ciemną uliczką. Ewelina zaczęła nerwowo odwracać się. Kamila zauważyła to.
- Ej Ewelina… co jest?- spytała wystraszona.
- Niee… nic…- skłamała dziewczyna.
- No przecież widzę. Mów- naciskała Kamila.
- No bo oni chyba wrócili… i chyba tu są…- mówiła przestraszona Ewelina.
- Oni czyli kto?... No Ewelina mów!...- dalej naciskała Kamila.
- No nie ważne… To teraz chodźmy stąd.
Ewelina przyspieszyła kroku. Kamila nie wiedziała o co chodzi. Posłuchała koleżanki i szła obok niej. Ewelina nie myliła się. Za nimi szło czterech mężczyzn. Parę metrów dalej dziewczyny usłyszały krzyk. Zobaczyły podjeżdżający samochód i czterech chłopaków biegnących w ich stronę. Nie zdążyły się nawet ruszyć, ponieważ oni byli już obok dziewczyn. Jeden z mężczyzn wepchnął Kamilę do samochodu, dwóch przytrzymywało Ewelinę, a czwarty bez żadnych wyrzutów uderzył dziewczynę w twarz z taką siłą, że aż straciła przytomność. Wszyscy mężczyźni wsiedli do samochodu i razem z Kamilą odjechali. Ewelina leżała nieprzytomna na chodniku.
------------------------------------------------------------------------
Wiem, że w wakacje miało być dużo rozdziałów, no ale jakoś niestety nie miałam weny. Gdyby nie Ewelina to nadal by tego rozdziału nie było, ponieważ ona go napisała a ja tylko poprawiłam. Następne dwa rozdziały są już gotowe, lecz czekają jeszcze na moją poprawkę :) Liczę na dużą liczbę komentarzy.
Dzięki Ewelina za pomoc i do zobaczenia 16 września <3

9 komentarzy: