- Nareszcie do domu- ucieszyła się Ewelina.
- Taa.. poczekasz ze mną?
- Na co albo na kogo?
- Na Tomka, bo miał przyjechać o tej godzinie, ale jeszcze go nie ma.
- W sumie to okay…
- No to opowiadaj jak tam z moim bratem?
- Aa.. bardzo dobrze..
- No właśnie widziałam.. Może dzisiaj spełnię jego życzenie..
- Jakie życzenie?
- On bardzo chciałby się zobaczyć ze swoją matką. Może uda mi się dzisiaj
pojechać z nim do mojego domu.
- Czyżby spotkanko rodzinne się szykowało?- zażartowała Ewelina.
Kamila popatrzyła na nią kątem oka.
- Dobra to ja lecę bo Tomuś już przyjechał. Pa.
- No cześć.
Kamila pożegnała się z koleżanką i wsiadła do auta i ruszyli do domu.
- Hej.. i jak? Znowu dzisiaj było nudno?- zapytał Tomson.
- Wiesz.. dzisiaj to nawet było ciekawie..
- Tak? A czemu?
- Wszyscy się na mnie patrzyli i mi gratulowali… Ewelina stwierdziła, że jestem
teraz sławą w naszej szkole..
- Haha.. to miałaś dzisiaj dzień pełen atrakcji… Zobaczysz, że jutro będzie
ciekawiej..
- Czemu?
- Bo jutro wszyscy.. no dobra.. prawie wszyscy będą prosić cię o autografy..
- Nie żartuj..
- Życzę ci, żeby tak nie było.. ale zobaczysz, że tak będzie..
- Masakra… a właśnie.. co do autografów… to mógłbyś mi załatwić autografy
wszystkich chłopaków z Afro z dedykacją dla Kasi?
- Yy.. a po co ci?
- No obiecałam siostrze, że jak zachęci rodziców do oglądania castingów to jej
załatwię..
- Aaa.. spoko.. nie ma sprawy..
Zajechali na miejsce. Wysiedli z samochodu i weszli do domu. Na twarzy Kamili
pojawiło się zdziwienie. Na stole stały rozłożone talerze i sztućce, a na półmiskach
było jedzenie.
- Yyy.. skąd to się tu wszystko wzięło..?- zapytała zdziwiona.
- Trochę mi się nudziło, więc postanowiłem, że zrobię obiad.. Może nie mam
jakichś zdolności kulinarnych czy coś… ale zawsze to jedzenie..
- Nawet nie wiesz, jaka jestem głodna..
- No to siadaj i jedz..
- Z chęcią.
Usiedli do stołu i zjedli obiad.
- Mmm.. było pyszne- powiedziała Kamila.
- To się cieszę, że ci smakowało.
- Wiesz co.. chyba zadzwonię do Alka i pojedziemy do mojej matki.. Niech się
chłopak cieszy..
- Oo.. wiesz.. to nawet dobry pomysł..
Dziewczyna wyjęła telefon ze swojej torby i wybrała numer.
- O cześć siostra… Dziwny zbieg okoliczności.. bo właśnie miałem do ciebie
zadzwonić.. i się zapytać o to spotkanie z.. yy… naszą matką..
- No ja właśnie w tej sprawie.. To może dzisiaj byśmy podjechali.. Co ty na to?
- Mi to obojętne..
- Czyli dzisiaj?
- Może być.. to ja za 5 minut przyjadę po ciebie i pojedziemy. Okay?
- Tak, spoko. To ja czekam.
- Na razie.
Kamila rozłączyła się.
- I co? Dzisiaj jedziecie?
- Tak.. Zaraz ma po mnie przyjechać..
- A lekcje.. kiedy je odrobisz i się pouczysz?- zażartował Tomasz.
- Pierdolić szkołę- odpowiedziała również żartobliwie dziewczyna.
- Haha… i masz rację..
Za chwilę przyjechał Baron.
- Dobra Tomek to my lecimy.. ja tam długo nie wytrzymam, więc pewnie za mniej
niż godzinę będziemy..
- Okay.. Będę czekać.
Para pożegnała się namiętnym buziakiem. Aleks z Kamilą ruszyli pod jej dom
rodzinny.
- Jaka twoja mama jest? To znaczy.. nasz mama…
- Dziwna.. Zobaczysz na własne oczy…
Dojechali na miejsce wysiedli z samochodu i weszli do domu.
------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że trochę krótki i nudny, ale nie miałam czasu napisać dłuższego bo a to byłam u koleżanki ( pozdrawiam Natalię N. :D ) a to koleżanki do mnie przyjechały xD ( pozdrawiam Marysię S. i Weronikę R.) :D . No to tyle.. Komentujcie xD . I jak coś to sorry za błędy ;) .
Świetny, jak zawsze ;) Czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Jestem ciekawa spotkania rodziców z Alkie i Kamilą. Kiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://afroluskoweopowiadanie.blogspot.com/
Ja też pozdrawiam Kamilę B. :*/MS
OdpowiedzUsuń